niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 29


"... TO ZWYKŁE NIEPOROZUMIENIE"


*******
23 października, czwartek 

Przez te kilka dni nie wydarzyło się nic szczególnego. Chodziłam do szkoły, spotykałam się z Marco, Mario i Ann oraz z dziewczynami piłkarzy. Chłopaki jeździli na mecze. Ja uczyłam się, powtarzałam do matury i nim się obejrzałam, tydzień prawie minął. 
-"Marco Reus i jego dziewczyna - Wiktoria Müller spędzili ostatnio czas na romantycznym spacerze po parku. Para wyglądała na bardzo zadowoloną i szczęśliwą. Wieczór spędzili na rozmowach i zajmowaniu się sobą. Jesteśmy ciekawi, czy oboje poruszyli temat transferów Marco, bo od kilku miesięcy jest wiązany z Bayernerm Monachium, ale też i gigantami z Hiszpanii i Anglii. Nie ma wątpliwości, że młoda Polka będzie miała wiele do powiedzenia podczas wyboru..."
-Pisze coś jeszcze ciekawego?-zapytałam Olivera, który przed chwilą kupił gazetę, bo jak to powiedział: nie ma zamiaru grać w szachy na świetlicy. Tak, właśnie odwołali nam jedną lekcje, a że jest w środku to musieliśmy pójść na świetlicę. Obok szkoły jest kiosk. Chłopak miał kupić tam jakąś ciekawą gazetę na nudą godzinę, ale musiał znaleźć jakąś gazetkę plotkarska, w której prawie co wydanie znajduje się materiał o mnie i o Marco. Przyznam, że jest to powoli już denerwujące, ale co mogę zrobić. W jakimś sensie jestem ciekawym i świeżym tematem, a ci ludzie tylko pracują. 
-Nie. Piszą tylko, gdzie Marco może pójść, coś o tobie wspomnieli. To co zawsze...-westchnął i przewrócił kartkę na następną stronę.-O! Jürgen Klopp na zakupach!
-Nie rozumiem tych gazet. Po co mi wiedzieć, co robi Wiki z Marco, a już tym bardziej Klopp na zakupach?-zastanawiała się Emma.
-Wiesz fanów danej osoby interesuje wszystko.-odparł Martin.
-Ej, mam propozycję!-krzyknęła nagle Laura, a wszyscy popatrzeli na nią.-Skoro jutro mamy tak luźny dzień, to może wybierzemy się dzisiaj wszyscy na kręgle? Dawajcie! Tak po ciężkim dniu.
-Świetny pomysł!-powiedział Oli, a wszyscy mu przytaknęli.
-Przepraszam Was, ale jestem już od wczoraj umówiona z Marco i głupio mi odmawiać.
-Nie szkodzi.-powiedziała Emma.-Ale następnym razem nie ma odwrotu. Posiedzieliśmy jeszcze jakiś czas i nim się obejrzeliśmy zadzwonił dzwonek na lekcje. Jeśli chodzi o czwartek to jest on ostatnio najgorszym dniem w tygodniu. Teraz przed maturą chodzimy na dodatkowe zajęcia, które nas właśnie na ten egzamin przygotowują. Niestety wypada dzisiaj tak, że kończymy dopiero o 16. Z Reusem jestem umówiona, że przyjedzie po mnie pod szkołę.
Około 5 minut przed końcem lekcji siedziałam niesamowicie znudzona. Myślami byłam już by pojechać do Marco i po prostu spędzić z nim czas. Między nami jest wszystko jak najlepiej, co mnie bardzo cieszy. Właśnie tego teraz tak, kiedy potrzebuje spokoju. Niby to dziwne, bo nastolatka w moim wieku powinna bawić się i korzystać maksymalnie z życia i nie przejmować niczym. Jednak każdemu potrzeba czasami chwili wytchnienia, a najlepszym sposobem jest bliskość drugiej osoby. Teraz pozostaje mi tylko czekać na próbną maturę, co będzie już w grudniu. Potem już tylko do maja i zdać prawdziwy sprawdzian dorosłości.
Gdy myślami byłam już przy uroczym blondynie, z którym miałam się za chwilę spotkać, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na szczęście nauczycielka była zajęta sobą i po cichu mogłam porozmawiać jak się okazało z Reusem.
-Halo?-szepnęłam.
-Cześć Wiki, słuchaj mam złą wiadomość. Trening przedłużył nam się o kolejna godzinę, a potem Mats zaprosił nas na męski wieczór. Wiem, że obiecałem. Przepraszam Cię...-tłumaczył się.
-Nic się nie stało.-westchnęłam.-Masz prawo do spotkań z kolegami. 
-Obiecuję, że spotkamy się jutro. Dobrze? Zaraz po szkole przyjdę po Ciebie i spędzimy calutki dzień razem. Okej? 
-Wiesz, mam lepszy pomysł, ale dogadamy się jutro, albo wieczorem, a teraz muszę już kończyć, bo jestem na lekcji. Pa! 
-Pa i kocham Cię.-dopowiedział i wyczułam, że się uśmiecha.
-Ja Ciebie też.-odparłam i rozłączyłam się, a w między czasie zwróciłam się do Laury, Emmy, Olivera i Martina.
-Te kręgle są ciągle aktualne?

Ten dzień zapowiadał dość interesująco. Nasza klasa na koniec tygodnia ma ogromny luz. Nie dość, że kończymy o 12 to jeszcze i tak przychodzimy na drugą lekcje, bo nie mamy planowo pierwszej, co oznacza dla mnie, że dłużej sobie pośpię.
Jeśli chodzi o to jak spotkam się dzisiaj z Marco, to zaraz po szkole idę do niego do domu, kluczyki mam, bo kiedyś mi je podarował, i ugotuje coś dobrego na obiad. Mówiąc "coś" mam namyśli oczywiście spaghetti, bo tylko to potrafię. Niestety, ale marna ze mnie kucharka.
O godzinie 8.20 wstałam i udałam się do łazienki, gdzie wyszłam już po 10 minutach, bo wzięłam tylko szybki prysznic i szybko się umalowałam. Podeszłam do garderoby wybierając ubrania na dzisiaj. Po kolejnych minutach gotowa schodziłam już na dól, gdzie byli moi rodzice.
-Cześć!-przywitałam się i uśmiechnęłam.
-Hej, a co ty taka dzisiaj szczęśliwa?-zapytał mój tata, który właśnie nalewał sobie soku pomarańczowego do szklanki.
-Powiedź mi kto by się dzisiaj nie cieszył kończąc o 12 lekcje?-popatrzałam na niego.
-Niby tak, ale mam przeczucie, że ten dobry humor udziela Ci się przez niejakiego Marco?-dostrzegła sprytnie mama.
-Ha, masz mnie.-zaśmialiśmy się.-Zaraz po szkole idę do Marco i będę z nim cały dzień, więc możecie się sobą dzisiaj zająć. Wygońcie tylko Kubę do Nikole i będzie spokój.
-Ta i może jeszcze niech śpi u niej.-odpowiedziała, a ja z tatą wybuchłam śmiechem. W tym samym czasie zaczęłam zajadać się kanapką.-Ale z tym wyjściem to dobry pomysł, a słuchaj Michał: może pojedziemy do domku nad jeziorem na weekend? Zabierzemy rodziców Felixa i może nawet chłopaki pojadą z nami?
-A nie jest czasem za zimno na domki?
-Przecież dom jest ogrzewany i ma wszystko, kuchnię i sypialni akurat wystarczy.
-Nie daj się prosić tato!-poparłam mamę.
-Może masz racje. W sumie... to ma być ostatni taki ładny tydzień w tym roku. No, dobra. Jedziemy!-krzyknął na koniec, a potem rodzice się przytulili. Między nimi obojga również się dobrze układa. Zdecydowanie lepiej niż wcześniej. Spędzają więcej czasu i cieszą się sobą. Zupełnie jakby na nowo odżyli.
-Dobra ja lecę do szkoły, bo się spóźnię. To udanego weekendu!-krzyknęłam i zaczęłam ubierać kurtkę. Pocałowałam jeszcze rodziców w policzek i ruszyłam do samochodu.

Dzisiaj wyjątkowo dzień dłużył mi się niemiłosiernie. Mimo, że to tylko kilka godzin to nie mogłam wytrzymać na krzesełku i ciągle wyczekiwałam godziny końca lekcji. Gdy w końcu ona nastała poczułam ulgę. Razem z naszą paczką wyszłam ze szkoły i podwiozłam ich wszystkich do domów, a potem sama zajechałam do Reusa. Na podwórku u piłkarza zauważyłam, że nie ma już samochodów rodziców, co pewnie znaczy, że już pojechali. Możliwie, że zwolnili Kubę.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je kluczem, co kiedyś dał mi Marco. Rozebrałam się i usiadłam na kanapie w salonie, by odpocząć chwilę. Włączyłam jakiś program i zaczęłam go oglądać. Na zegarku dostrzegłam godzinę 12.40. Blondyn będzie za jakieś dwie godziny, więc mam jeszcze czas. Do 13 siedziałam bez celu, ale potem już zmotywowałam się i podeszłam do kuchni. W lodówce jak zwykle nie było nic konkretnego.
-Czy on w ogóle coś tu je?-pomyślałam. Nie pozostało mi nic innego jak ponownie się ubrać i iść do sklepu, by kupić coś. Tak też zrobiłam i po chwili byłam już w drodze do supermarketu. Wysiadłam z auta i podążyłam do sklepu. Gdy zaczęłam chodzić między alejkami zauważyłam kogoś znajomego, a konkretnie Cathy i Matsa. Również mnie zauważyli i postanowili podejść do mnie.
-Cześć Wiki!-powiedzieli niemal równo, a ja się zaśmiałam.
-Jacy zgodni. Cześć Wam! A co ty Mats nie na treningu?
-Byłem, ale zwolniłem się wcześniej, bo poczułem lekki ból w kostce, ale to nic takiego.-wytłumaczył.
-Mam nadzieję, że na sobotni mecz będziesz gotowy.
-Nie ma innej opcji.-odpowiedział z uśmiechem.
-Na to liczę, ale widzę, że wspólne zakupy, bo po wczorajszym "męskim wieczorze" niewiele zostało.
-Uwierz mi, że chłopaki zjedli dosłownie wszystko.-dopowiedziała zadowolona dziewczyna Hummelsa, ale zaraz potem zrobiła zastanawiającą minę.-Alee... skąd wiesz, że ktoś był u nas wczoraj.
-No, Reus mówił mi, że idzie do Ciebie Mats. Zadzwonił i odwołał spotkanie ze mną.-powiedziałam niczego nie podejrzewając, a oboje popatrzeli na siebie zdziwieni.
-Wiki, Marco nie było u nas wczoraj...


*******
-No, dobra chłopaki! Na dzisiaj koniec!-krzyknął Klopp, a wszyscy po tych słowach jakby na skrzydłach polecieliśmy do szatni. Dzisiaj trening nie należało do najcięższych, ale jednak nie mogłem się skupić. To przez to, co stało się wczoraj. Na razie nie chcę o tym myśleć, ani wspominać komukolwiek. Pozostanie to między mną, a Carolin i nikt się o tym ma nie dowiedzieć, a szczególnie Kevin i Wiki. Gdyby to wszystko wyszło na jaw... 
Szybko przebrałem się i wziąłem prysznic praktycznie najszybciej ze wszystkich.
-Dobra ja spadam! Do jutra!-krzyknąłem i zacząłem kierować się do drzwi.
-A gdzie ten nasz Reusik się śpieszy?-krzyknął Piszczu.
-Pewnie do Wiktorii!-odkrzyknął Kuba.
-Wypomnę do Wam jak będziecie lecieli do swoich żona na ciepły obiadek.-odgryzłem się, a reszta zaśmiała-Papa!-pomachałem i udałem się do samochodu pod swój dom. Wiktoria miała tam być, ale nie stał nigdzie jej samochód. Tłumaczyłem sobie tym, że jest w garażu u siebie, albo gdzieś po prostu pojechała.


*******
-Co?-powiedziałam zdziwiona, ale jednocześnie sparaliżowana strachem. Bałam się, że ponownie ktoś mnie oszukał.-A może ja coś... źle zrozumiała?.-próbowałam tłumaczyć kłamstwo Reusa.
-Wiki w porządku?-zmartwiła się Cathy.
-Tak... Ja już w sumie pójdę.
-Ale na pewno?-tym razem zapytał Mats.
-Tak, to musi być jakieś zwykle nieporozumienie. Trzymajcie się!-dodałam i zaczęłam kierować się do wyjścia szybkimi krokami, by w razie czego nie złapali mnie piłkarz wraz z partnerką. Nie chcę się przed nimi teraz tłumaczyć. Na szczęście nie miałam jeszcze za wiele produktów w koszyku, więc przed wyjście po prostu go odłożyłam na miejsce nie zważając na prośby pracowników, bym wyjęła z niego dwa batony i energetyka. Olałam ich po prostu i ruszyłam do auta. Natychmiast skierowałam się do domu Marco, by jak wróci wyjaśnił mi to wszystko. 
Jechałam strasznie szybko i nie zwracałam uwagi na przepisy. Miałam wszystko w czterech literach i jedyne co chciałam to prawdy ze strony Marco. Jak on mógł mnie tak okłamać? Jak? Gdzie on do cholery był wczoraj i z kim? Jeżeli narobił coś? W głowie zadawałam sobie mnóstwo pytań i natychmiast chciałam znać odpowiedzi. Jednak w tym wszystkim najgorsze jest to, że dowiedziałam się przez przypadek i od osób trzecich. Jak ja się poczułam jak Cathy i Mats powiedzieli mi, że mojego kochanego nie było u nich? Wygłupiłam się przed nimi. 
Wysiadłam szybko z samochodu i poszłam ponownie do domu Marco, gdzie będę na niego czekać. Zażądam od niego wyjaśnień, które chce usłyszeć, ale z drugiej strony - boję się tego. Boje się, że usłyszę najgorszą prawdę, ale chyba lepiej ją znać niż najpiękniejsze kłamstwo? Co jeśli Marco ukrywa przede mną coś, czego raczej nie chciałabym usłyszeć?
Rozebrałam się i rzuciłam, gdzieś kurtkę. Nawet nie popatrzałam gdzie. Podeszłam do kuchni i złapałam za szklankę, do której nalałam wody. Chciałam ją już złapać, ale moje ręce za bardzo trzęsły mi się ze strachu i stresu, że wypadła mi i ją zbiłam.
-Cholera!-krzyknęłam na cały dom. Byłam zdenerwowana, ale nie płakałam. Jednak przeczucie mówi mi, że nie mam się czym przejmować, bo na pewno pojawią się łzy. Bylebym tylko się myliła. Gdy zajmowałam się sprzątaniem szkła usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam pojęcia kto to mógł być, więc ciekawa podeszłam je otworzyć. Spodziewałam się każdego, ale nie jej. Nie Carolin, która może mieć coś wspólnego z tym kłamstwem Reusa. Każdy tylko nie ona.
-Co za miłe spotkanie.-powiedziała z cwaniackim uśmiechem.
-Czego chcesz?-syknęłam.
-Mamy chyba do pogadania...
________________________________________________________________
TA DAM!!!!

Zapraszam na rozdział, który rozpoczyna falę rozdziałów takich bardziej "smutnych"?
Nie wiem jak to nazwać  :)
W każdym bądź razie. Zaczyna się dużo dziać, a następny rozdział... no sami zobaczycie ;)
Od razu mówie, że jest nie sprawdzony, bo zaraz jadę na zakupy i chciałam tylko dodać coś szzybciutko ^^


Dlaczego Marco okłamał Wiki i gdzie był poprzedniego dnia?
Z kim?
Czego chce Carolin i jaki ma w tym wszystkim udział?


Urzekło mnie to zdjęcie XD

U mnie ferie właśni dobiegły końca i życzę wszystkim udanej zabawy! 

Kochane!
Pod ostatnimi ostatnimi postami nie pojawiło się za wiele komentarzy, co mnie bardzo smuci. 
Nie wiem czym jest to spowodowane. Tym, że gorzej pisze, blog jest już nudny, czy po prostu wam się nie chce komentować. Szczerze mam nadzieję, że to ostatnie. 
Jednak mam do was taką propozycje. Jezeli pod tym postem bedzie DUŻO komentarzy to rozdział dodam szybciej niż planuje, a nawet bardzo szybko :)
Dacie radę? 
Liczę na was <3 

Ja już zmykam, a jak wrócę to widzę komentarze XD
Jednak do niczego nie zmuszam :) 

Dobra zmykam już ♥

ENJOY ♥

13 komentarzy:

  1. O mój Boże...
    Rozdział świetny! Jak zwykle zresztą ;)
    Natknęłam się na twojego bloga kilka dni temu i przeczytałam wszystkie rozdziały jednego dnia.
    Niepokoi mnie sprawa z Marco. Co on zrobił? I dlaczego okłamał Wiki? Mam wielką nadzieję, że nie zrobił nic głupiego, a już na pewno jej nie zdradził! Proszę cię, tylko nie to!
    Z niecierpliwością czekam na te kolejne "smutne" rozdziały ;)
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło, że tak spodobał Ci sie mój blog <3
      Mam nadzieje, że zajrzysz tu jeszcze ;)
      A co do Marco, to... nie mówię nie. Nie mowie tak :*
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Dlaczego skończyłaś w takim momencie?!
    Rozdział genialny! W końcu tak jak wszystkie inne!!! :)
    I znów ta Carolin miesza. Ciekawe dlaczego Marco okłamał Wiki. Boje się, że ją zdradziła :/
    Wtedy by się działo! :D Już nie mogę się doczekać następnego ;)
    Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuużooooooooooooo wenyyyyyy :)
    Do następnego :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuu czuję aferę czekam z niecierpliwością na nexta, podejrzewam, że Reus był z Carolin a dziewczyna Kevina przyszła do Reus aby pochwalić się Wiktorii, że coś ten teges. Pozdrawiam serdecznie i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tam się działo? Szczerze mówiąc nie wiem, ale mam cholernie złe przeczucia. Okłamał ją i to jeszcze w dosyć perfidny sposób. Ciekawi mnie co wtedy robił... Jedno jest w każdym bądź razie pewne; ma to niepodważalny związek z Carolin. A to może tylko zwiastować kłopoty.
    Rozdział jest genialny <3 No, ale w takim momencie się nie kończy. Ja już tu usycham z ciekawości, a co dopiero będzie przez kolejne kilka dni... No, o mało co na zawał nie zeszłam.
    Ja też już kończę ferie i rozpaczam... O zgrozo, znowu szkoła, która w gruncie rzeczy nie jest wcale taka zła. Ale nauka to już zło wcielone!
    Dodawaj szybko następny, bo umieram z ciekawości...
    Zapraszam do siebie. Pozdrawiam, no i przede wszystkim OGROMNEJ ilości weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super.
    Jestem bardzo ciekawa czego Marco okłamał Wiki i po co Caro przyjechała.
    Afera na pewno będzie i to na dobre nie wyjdzie Wiki.
    Wstawiaj szybko następny rozdział:)
    Pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooooooooł .. coś mi się zdaje, że Marco zdradził Wiki XDDD Może się mylę ( i byłoby fajnie ), ale takie mam przeczucie.. Cieszę się, że w końcu coś się zaczyna dziać takiego "ugh", ale nie myślałam, że aż tak zacznie się:PPPP Liczę, że rozdział pojawi się już niedługo :)))) Nie pogardziłabym :D Ja ferie właśnie zaczynam i jestem mega szczęśliwa, bo będę odsypiać :D
    Życzę duuuuuuuuużo weny i czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)))
    Pozdrawiam :* - Karu ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętasz, jak kiedyś w komentarzu napisałaś mi, że często kończę rozdziały w 'odpowiednim' momencie? Będę Ci to teraz wypominać! :D Przychodzi sobie taka Carolin z kąśliwym bananem na twarzy i co? I nic, nadal nic nie wiemy! :D Wrzucaj ten rozdział nawet jutro, bo dopiero teraz widzę, jakie to wredne przerywać w najbardziej napiętej chwili :p
    Reus zachował się jak totalny cham, okłamując Wiktorię, w dodatku w ogóle nie pomyślał - nie przyszło mu do głowy, że ona może spotkać się z Matsem lub choćby do niego zadzwonić? Nie mógł od razu powiedzieć jej prawdy, ona tak na niego czekała... Z drugiej strony, nie mógł, jeśli rzeczywiście ją zdradził... Ale mam wrażenie, że Marco nie chciał tego spotkania, że został do niego zmuszony, żeby chronić swoją dziewczynę..? Nie wiem, zobaczymy :)
    To dzieciątko w czerwonym trykocie... Hm, nie wiem, jak takie słodkie maleństwo może kibicować takiemu klubowi :p Pewnie zostało sprowadzone na złą drogę :p
    Czekam czekam czekam, do usłyszenia ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę tylko nie bij :( hhhaha ♥
      Słuchaj ja tu jestem w takim szoku, bo jadę sobie na zakupy, zadowolona, bo obkupiłam się i tak zaglądam na bloggera i patrzę. Moja mina "WTF?!". Nie spodziewałam się, że az tak weźmiecie moją prośbę do siebie :*
      Cóż nie mam wyjścia i chyba dzisiaj spędzę wieczorek napisaniu, ale to dobrze, bo wena wróciła ♥
      Spodziewajcie się jeszcze na dniach rozdziału ;)
      Pozdrawiam również <3

      Usuń
  8. Hej . Czytam twojego bloga od 1 rozdziału i przepraszam że nigdy nie komentowałam ale musze ci przyznać że masz talent . Mam nadzieje że jednak Marco nie zdradzi Wiki bo są taką fajną parą . Czekam na nn . Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Bardzo mi miło <3
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Coś Ty znowu wymyśliła? Reus zdradzający Wiki? :o Wszystko tylko nie to.. :(
    Miałam go za porządnego chłopaka, który wie czego chce i nie jest dupkiem zdradzającym swoją partnerkę!
    Obawiam się, że przypuszczenia Wiki są słuszne..
    Myślę też, że Carolin przyszła, by obwieścić dziewczynie, jak świetnie zabawia się z Reusem, gdy nie ma go przy Wiktorii..
    No kurde, jestem zła.. :(
    Ty to potrafisz namieszać Kochana :) ♥
    Czekam na więcej ♥♥♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha na pewno Was zaskoczę zakończeniem tego wątku ;)
      Również pozdrawiam :*

      Usuń