piątek, 21 sierpnia 2015

WAŻNE!!!

Kochani :) 
Chciałabym ogłosić, że na kontynuacyjnym blogu pojawił się już prolog :) 
Zapraszam!


Szybkość dodawania kolejnych rozdziałów zależy w dużej szczególności od Was :) 
Im lepiej komentujecie, tym mi się lepiej pisze i widzę, że chcecie czytać oraz poznawać tę historię, a obiecuję, że już przy pierwszym rozdziale zaczniemy z grubej rury! :D
Mam nadzieje, że będziecie ze mną ♥
Liczę na Was!
Buziaki :*

środa, 19 sierpnia 2015

Epilog


Ten rozdział jest dla Ciebie  

~*~
20 czerwca 2015 roku, Dortmund

Stała przed wielkim lustrem i gapiła się w nie od dobrych kilkunastu minut. Przed chwilą poprosiła towarzystwo, by dało jej chwile odetchnąć przed tym ważnym, dzisiejszym wydarzeniem.
Spoglądała na siebie i kogo powinna widzieć? Piękną kobietę, która właśnie wkracza w dorosłe życie. W coś niezwykłego, a zarazem przerażającego. 
Dzisiaj wychodzi z mąż. Za piłkarza Borussii Dortmund. Jednego z najlepszych piłkarzy Bundesligi, a kto wie może i świata.
Stoi i komentuje w myślach samą siebie. Ma na sobie tę samą wspaniałą suknię, co miała Ania. Tak. Dotrzymała jej ostatniej woli i tak jak Lewandowska prosiła, założyła ją. Włosy miałam podkręcone i lekko upięte z tyłu.
Wyglądała idealnie. Gdyby sprawca tego całego zdarzenia zobaczyłby ją, nie byłby w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Po prosto byłby nią zauroczony. Ale czy już nie jest od dobrych kilku miesięcy?
Sam ślub jest czymś szalonym i równie spontaniczny, jak zaręczyny. Marco, zwyczajnie wrócił, pewnego dnia, do domu, w którym od jakiegoś czasu, Wiktoria pomieszkiwała, i oświadczył, żeby oboje wzięli ślub. Na początku dziewczyna nie zgodziła się, a nawet uznała to za żart, ale dopiero po kilku kolejnych rozmowach z jej narzeczonym, zrozumiała, że on nie żartuje, a naprawdę chce wziąć ślub. Naprawdę chce resztę życia spędzić z Wiktorią. Właśnie z tą Polką, która namieszała w jego życiu, ale i jednocześnie ubarwiła.
Zgodziła się po jakimś czasie i zaczęli planować. Oboje uznali, że czerwiec jest idealnym momentem, a tym bardziej chcieli zrobić coś niezwykłego. Wzięli ślub ze zbliżoną datą do ślubu Ani i Roberta. Chcieli w ten sposób uczcić, jaka miłość ich łączyła. Gdy Lewandowski to usłyszał, poleciały mu łzy ze wzruszenia.
No właśnie... Jak zareagowali inni? Rodzice obydwu stron byli po prostu w szoku i myśleli, że to żart. Jak jeszcze można zrozumieć Reusa, tak nie bardzo zgadzali się Wiktorię. Ma przecież zaledwie 19 lat. Nie jest to idealny wiek na zamążpójście, ale czego nie robi się dla miłości?
Zaakceptowali to po wielu rozmowach. Zgodzili się i obiecali pomóc.
Przyjaciele to już inna sprawa. Na początku zwyzywali zakochanych od świrów i wariatów, ale po chwili już ich ściskali i nie mogli się doczekać wielkiej imprezy.
A ona? Niektórzy myślą, że się nie cieszy. A tak nie jest. Jest pełna euforii i nie może się doczekać, gdy powie formulę zaślubin. Ona po prostu się boi. Boi przyszłości. Mimo, że ma zagwarantowane wszystko. Pieniądze, miłość, pracę, do której już za niedługo pójdzie. Jednak zawsze pojawiają się niepewności. Jej nie zależy na tym. Chce być szczęśliwa. Jest i będzie. Ale strach będzie zawsze.
Nie powiedziała... Ani ona, ani jej najlepszy przyjaciel, ani Robert. Cała trojka trzyma sekret i powoli już o nim zapomnieli. Zrozumieli, że to była chwila słabości i nic to nie znaczyło. Zakończyli ten rozdział. Wyrzuty sumienia powoli zanikają.  Jednak czasami trzeba... trzeba robić coś wbrew swojej woli.
-Hej, mogę?-usłyszała cichy głos modelki. Odwróciła się ku źródła i dostrzegła, ją wyłaniającą się zza drzwi. Dziewczyna Mario również była pięknie ubrana. Miała na sobie czerwoną, zwiewną i długą suknię. Włosy miała lekko pofalowane i rozpuszczone. Jej brzuszek, który był już w zaawansowanym stanie, dodawał jej niezwykłego uroku. Kobieta przecież lada chwila powinna urodzić.
-Jasne.-odpowiedziała i uśmiechnęła się do niej.
Dziewczyna Mario posłuchała ją i podeszła do niej oraz przytuliła lekko.
-Dziękuję za te wyróżnienie. Wraz z Mario. Dziękujemy, że to nas wybraliście na świadków.
-Nie macie za co dziękować. Jesteście dla nas rodziną.-wyjaśniła, a Ann przytuliła ją jeszcze bardziej.
-Będziemy się już zbierać. Ty też powinnaś już się szykować. Wkrótce wielka chwila.
-Denerwuje się.-wyznała.
-Na pewno, ale to jest twój dzień, kochana. Bądź szczęśliwa. Jak jesteś pewna, że tego właśnie chcesz, to nie masz się czego obawiać. Za niedługo będzie po wszystkim.-przyjaciółka robiła, co w jej mocy, by tylko mogła się rozluźnić i poczuć lepiej. Wie, że to jest ciężki i stresujący okres dla młodej Polki. Rozumie ją doskonale, więc po to tu jest. By jej pomóc.
-Dziękuję, Ann. Doceniam to.-uśmiechnęła się szczerze do niej.
-Zostać z tobą?-zapytała.
-Nie.-zaprzeczyła szybko. Wiedziała, że modelce też jest ciężko, bo musi męczyć się ze swoim stanem.-Jedźcie już z dziewczynami i zobaczymy się na miejscu.-poradziła i pogłaskała blondynkę po ramieniu.
-Dobrze. Trzymam, skarbie, kciuki.-dopowiedziała i wyszła zgodnie z wolą przyszłej żony przyjaciela jej chłopaka.
Młoda kobieta stała dalej w tym samym miejscu i z niewiadomych przyczyn ciągle patrzała się dalej w lustro. Może chciała w nim zobaczyć przyszłość? Zobaczyć siebie za kilka lat?
Po kilku minutach usłyszała dźwięk odjeżdżających aut. W jednym z nich była jej mama i Ann. W innych jej najbliższa rodzina.
Reus jest u siebie w domu i tam się przygotowywał. Są z nimi inni przyjaciele i kolejny świadek, czyli Mario.
Oboje nie mieli problemu z wybraniem odpowiednich osób. Wiedzieli, że Mario i Ann będą idealnymi osobami na tym miejscu. Chociaż początkowo miejsce Niemki miała zastępować inna Wag - Ania Lewandowska.
-Kochanie!-usłyszała wołanie swojego taty.-Już czas!-dokrzyczał. Wiktoria głośno westchnęła, a po momencie wypuściła zebrane powietrze.
Powoli wyszła ze swojego pokoju i zaczęła kierować się na dół. Do taty i wujka, który jest kierowcą limuzyny jednocześnie. Stali na dole i bacznie obserwowali ją. Ojciec mimo, że nie do końca powinien, jest z niej dumny. Jego mała córeczka jest już dorosła. Przecież pamięta, jakby to było wczoraj, jak zaraz po porodzie wziął ją na rękę i podziwiał jaka jest malutka i piękna. A dzisiaj? Dzisiaj odprowadza ją do ślubu. Oddaje w ręce innego mężczyzny. Teraz to Marco musi się zająć jego córką. Pan Müller ufa mu i traktuje jak własnego syna. Nie widzi zastępcy dla niego. Ale i tak się boi . Podobnie jak jego córka. Boi się tego, co przyniesie przyszłość. Chce dla niej, jak najlepiej. Chce by była szczęśliwa i bezpieczna. wierzy, że u piłkarza, będzie miała wszystko, co jej potrzeba. A co najważniejsze - będzie kochana i bezpieczna.
-Ślicznie wyglądasz, córciu.-skomentował, gdy była już na dole. Ona tylko się uśmiechnęła nieśmiało i zaśmiała.-Kiedy ty mi tu tak szybko wyrosłaś? Nie mogę w to wszystko uwierzyć.-mówił i miał łzy w oczach. To wszystko, to jak czas leci szybko, a my z tym nic nie możemy zrobić, wzruszało go. Z niewiadomych przyczyn jego życie przeleciało mu przed oczami. Widział jak poznał swoją aktualną żonę, ile z nią przeżył. Widział swój ślub, podróż poślubną i narodziny jego dzieci. Widział swoje błędy, jakie popełnili w wychowywaniu i marzył, gdy to Wiktoria zostanie matką, nie popełni ich błędów.
-Tato, wszystko tylko nie płacz, bo rozmażę makijaż.-zażartowała i przytuliła się do swojego ojca. Wujek, a brat pana Michała, spoglądał na nich z boku i widział piękny obraz. Obraz kochającej się rodziny. Sam nie mógł się doczekać, aż to on będzie oglądał swoją córkę w białej sukni.
-Jedziemy?-zapytał ocierając łzy.
-Jedziemy.

Limuzyna, którą miała podjechać była w kolorze białym, na pewno długa i ślicznie ozdobiona różnymi kwiatami, wiązankami i balonami. Wsiadła do niej z pomocą swojej rodziny i powoli odjechali. Kierowali się do jednego z największych budynków w Dortmundzie. Jest to ten sam urząd, w którym ślub brali Cathy z Matsem i Roman z Lisą. Tak, wiele gwiazd Borussii postanowiła na zmianę swojego stanu cywilnego w podobnym czasie. Dziewczyny się śmieją, że to jest ich jakiś wspólny spisek, ale panom to w ogóle nie przeszkadza, bo jest to dla nich dodatkowa okazja na imprezowanie.
Jechała z tyłu wraz ze swoim tatą i spoglądała na największe miasto Zagłębia Ruhry. Dzień był słoneczny. Idealny na ten wielki dzień.
Oczywiście miasto nie mogło nie wiedzieć o tym, że ich wychowanek, największa gwiazda żeni się z Wiktorią. Gazety z Dortmundu rozpisywali się na kilka stron, a wszelkie inne z całych Niemiec również się dołączali.
Przyjaciele Wiktorii z Polski opowiadali jej, że w ojczystym kraju panny Müller nie było wcale gorzej. Każda gazeta codzienna, sportowa, plotkarska pisała o tym wydarzeniu i z dnia na dzień przebijali się w treściach artykułu.
A oni? Niczym się nie przejmowali. Dla nich najważniejsze było ich szczęście i przez cały ten czas, gdy z niewiadomych przyczyn wiadomość o ślubie ujrzała światło dziennie, nie zgadzali się na żadne wywiady, czy komentarze. Marco chciał, żeby ten dzień był ich i nie miał zamiaru dzielić się ze światem.
Czasami tylko Polka zastanawiała się, co sądzą o niej Niemcy, a bardziej Niemki i ma tu oczywiście na myśli młode fanki jej narzeczonego. Myślała, czy są zazdrosne i czy życzą jej źle. Oczywiście te myśli były bardziej dla żartów, ale i tak była ciekawa tego wszystkiego.

Wujek gnał spokojnie po ulicach Dortmundu, a w tym samym czasie w urzędzie powoli zjeżdżali goście. To i tak nie byli wszyscy, bo dalsza część postanowiła udać się od razu do dworu, w którym odbędzie się wesele.
Było wiele osób. Rodzina bliższa i dalsza Marco i Wiki. Przyjaciele z klubu, z reprezentacji, a między innymi Thomas Müller wraz z żoną. Po imprezie w Polsce, na której bardzo polubił Polkę, nie mógł się doczekać, gdy znowu ją zobaczy. Są również gracze z innych klubów. Zarząd BVB, trener Thomas Tuchel ze partnerką i były szkoleniowiec Jürgen Klopp również z żoną - Ullą. Tak, wiele się wydarzyło, przez ostanie miesiące i i mimo, że Tuchel jeszcze nie zabłysną w roli trenera Dortmundu, to Marco nie mógł go nie zaprosić. Zależało mu na lepszym poznaniu z resztą piłkarzy.
Jest Marcel i Robin. Jest Caroline - była dziewczyna blondyna, która przyszła ze swoim nowym chłopakiem. Na wieść o ślubie bardzo się ucieszyła i podziękowała osobiście za zaproszenie, odwiedzając Wiki i Reusa. Są przyjaciele Wiktorii ze szkoły. Jest Rafał i Nina. Jest nawet pani Bożena, którą Wiktoria poznała z Gdańsku. Przyjechała ze swoim mężem. Wiki w taki o to sposób podziękowała za pomoc.
Jest jeszcze wiele innych osób, ale i również fotoreporterów, którzy stoją przed urzędem i czekają na Wiktorię, bo Marco udało im się już uwiecznić. Są fani, fanki, małe dzieci i nawet teraz stoją z koszulkami i czekają na podpis. Nie mają jednak na co liczyć. Teraz jest ich dzień. Marco Reusa i Wiktorii Müller, która wkrótce zmieni nazwisko.
On stoi w środku i czeka na nią. Ubrany w gustowny garnitur. Sala jest duża i spokojnie pomieściła by mnóstwo osób. Czekał wraz z Mario, który dodawał mu otuchy i uspokajał. Było mu ciężko. Denerwował się tymi chwilami, ale z drugiej strony nie mógł się doczekać, aż ujrzy swoją kobietę, którą przecież tak bardzo kocha i nie wyobraża sobie, że miałby stanąć na ślubnym kobiercu z jakoś inną osobą. 
-Marco, nie denerwuj się.-uspokajał go ponowne przyjaciel, gdy zauważył, że mina pana młodego zmieniła się.
-Łatwo ci mówić. Zobaczymy, co będzie jak ty się będziesz żenił z Ann i jak będziesz się zachowywał.-odgryzł się blondyn. 
Zaraz po tym stwierdzeniu, przyszła mama pojawiła się wraz z Agatą Błaszczykowską i Ewą Piszczek. Dziewczyny zaczęły wchodzić głębiej oraz witać się jednocześnie z gośćmi.
-Widzisz? Są już dziewczyny, to zaraz przyjedzie Wiktoria. 
-Dzięki.-warknął i zaraz podeszła modelka oraz przywitała się całusem z Mario.
-Dobraliście się z Wiktorią.-zaśmiała się Kathrin. Marco popatrzała na nią zdziwiony, a ona zaraz dopowiedziała.-Też się stresuje, więc nie jesteś sam. Spokojnie. Zaraz będzie po wszystkim.
-Dziękuję, Ann.-uśmiechnął się szczerze piłkarz. Pomogło mu to. Poważnie. Myśl, że nie tylko on się boi, pomogła mu. Nie jest z tym sam.
Po chwili przeprosił przyjaciół, bo chciał jeszcze za nim to wszystko się zacznie pobyć sam. Przyjaciele go zrozumieli, a on sam odszedł i schował się w kącie, gdzie nikt go nie miał prawa widzieć. Stał tak i zastanawiał się nad wszystkim. Nie miał wątpliwości. Co to, to nie. Jednak denerwował się. To normalne.
-Hej.-nagle usłyszał, jak ktoś do niego podszedł. Czyli jedna nie schował się tak, że nikt go nie znajdzie.
-Robert? Co się stało?-pytał.
-To bardziej ja powinienem się ciebie spytać, co tu robisz?-odpowiedział.
-Nie bój się. Nie wycofuję się, ale.... zwyczajnie się denerwuje....-wyznał prawdę swojemu przyjacielowi.
-Pocieszę cię, bo ja też.-odparł. Bardzo zdziwiło, to Marco. Dodatkowo to, że Lewy był bezpośredni. Od razu powiedział, że coś go gryzie, a może właśnie tego potrzebował? Pomocy?
-Ty?-ponownie zadziwił się.-Czemu?
-Boję się, że jak zobaczę Wiktorię w sukni Ani... to... to... to wszystko wróci.-mówił, a jego towarzysz nie zastanawiając się, zwyczajnie go przytulił. Tkwili tak w uścisku przez jakiś czas, aż w końcu Marco powiedział:
-Nie martw się. Ania tu jest. Zerka na ciebie. Przecież obiecała Wiktorii, że będzie na ślubie...

Jechali i powoli zbliżali się do centrum miasta. Wiktoria coraz bardziej się denerwowała i jej serce z emocji waliło z sekundy na sekundę coraz mocniej. Widziała jak przechodnie i inne samochodu oglądali się zza limuzyną. Pewnie wiedzieli, kto w niej jedzie, ale pannie Müller w ogóle to nie pomagało. Wręcz przeciwnie.
W pewnym momencie zerknęła na bok i przez szybę dostrzegła dortmundzki cmentarz. Do głowy wpadł jej pewien pomysł. Coś, co musiała zrobić. Nie zastanawiając się sięgnęła do swojej małej, białej torebki. Wyjęła z niej białą kopertę i krzyknęła do kierowcy.
-Wujku, zawracaj!
Gdy to usłyszał, spojrzał gwałtownie w stronę swojej bratanicy i myślał, że żartuje. Chce się wycofać? Teraz?
-Co ty Wiki wyprawiasz?-zareagował jej ojciec.
-Gdzie mam zawracać? Do domu?!-pytał wujek Wiki.
-Nie.-zaprzeczyła szybko.-Na cmentarz. Proszę.
-Ale spóźnimy się. I tak już jedziemy na styk.
-Proszę, wujku. Zrób to. Nie martw się. Poczekają.-próbowała go przekonać. Pan Paweł patrzał się na nią i cały czas utrzymywał kontakt wzrokowy. Poddał się. Nie umiał jej odmówić i gwałtownie skręcił w stronę cmentarza.
Mimo, że jej mina się nie zmieniła, to cieszyła się bardzo. Oboje zrobili to wbrew woli, nie wiedzieli do końca, co jest grane. Jedynie podejrzewali.
W końcu zajechali na parking, a Wiki od razu złapała za klamkę i otworzyła drzwi.
-Poczekaj.-powiedział jej tata.-Idę z tobą.-oznajmił i zaczął się odpinać.
-Nie, tato. Pójdę sama.
-Ale jak sama?!-zdenerwował się.-Wiki, przecie...
-Tato, spokojnie. Zaraz wrócę.-dodała tylko i już jej nie było. Wiedziała, że będzie ciężko jej się poruszać, ale podwinęła suknie i pognała przed siebie.
Znała drogę. Znała ją na pamięć. Przychodziła tu przynajmniej raz w tygodniu. Sama, z Robertem, z
Marco. Jednak najbardziej lubiła, gdy jest sama. Mogła wtedy zawsze na spokojnie porozmawiać z Anią.
Tym razem jednak nie miała czasu, ale musiała. Musiała jej coś powiedzieć. Akurat teraz. Akurat dzisiaj.
Po kilku minutach znalazła się na miejscu spoczynku Anny Lewandowskiej. Przez całą drogę szła z podwiniętą suknią by jej nie pobrudzić. Szybko oddychała, bo wiele rzeczy się teraz zebrało. Stres, zdenerwowanie i zaistniała sytuacja.
Podeszła jeszcze bliżej nagrobka i od razu się uśmiechnęła. W ręku cały czas trzymała kopertę.
-Cześć, Aniu.-przywitała się.-Dawno nie mogłyśmy sobie porozmawiać, ale tyle się dzieje...Tak, to już dzisiaj. Dzisiaj wychodzę za Marco. Nawet nie wiesz, jak jestem tym wszystkim zdenerwowana. Nie mogę nawet jeszcze w to wszystko uwierzyć. Pamiętasz, jak mówiłam, że go nienawidzę? Albo, jak powiedziałam, że nie możemy się związać?-zaśmiała się na wspomnienie o tych wszystkich starych dziejach.-A teraz zobacz, gdzie jestem. Za chwile stanę się żoną samego Marco Reusa. Tego samego, którego nienawidziłam na początku, z którym znam się zaledwie kilka miesięcy. Ten sam Marco Reus, który jest piłkarzem Borussii Dortmund i reprezentacji Niemiec. Brzmi jak jakaś bajka, prawda?-rozmawiała z nią szczerze i hamowała łzy.-Aniu, to tobie zawdzięczam, że tu dzisiaj jestem. Bardzo żałuję, że cię tu nie ma. Ale nie martw się. Poradzę sobie. Kocham cię i mam tu coś dla ciebie.-powiedziała i schyliła się nad nagrobkiem, a następnie położyła kopertę. Uśmiechnęła się ostatni raz i na odchodne powiedziała:
-Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i pojawisz się. Ja dotrzymałam. Ubrałam suknię. Dziękuję i do zobaczenia...
Odeszła, a wiatr drażnił kopertę, na której było napisanie "ZAPROSZENIE".

-A co jeżeli się rozmyśliła?-pytał przyjaciół, którzy zebrali się w okół niego. Wiktora się spóźnia, a nikt nie ma od niej jakichkolwiek wiadomości. Piłkarz denerwował się, bo to dla niego ważne wydarzenie. Ale dla Wiki chyba niemniej, prawda?
-Nie myśl tak nawet. Pewnie są korki.-uspokajał go tym razem Marcel.
-Właśnie... pewnie już jedz...-nie dokończył, bo wszyscy usłyszeli krzyki dziennikarzy i innych zebranych ludzi pod Urzędem Stanu Cywilnego. Wyjrzeli lekko i dostrzegli, jak wysiada. Marco oniemiał. Wiedział, że związał się z piękna dziewczyną, ale wtedy zaczarowała nim jeszcze raz. Wyglądała wtedy pięknie dla niego, a jego przyjaciele również nie mogli oderwać od niej wzroku. Lewy, gdy spojrzał na Wiki, widział Anię. Przypomniał się mu ten dzień. Ten wspominał dzień, gdy powiedział wraz z Anią sakramentalne "tak". Tęsknił za nią, a Wiktoria mu o nim przypomniała, ale nie był smutny, ani tym bardziej zły. Cieszył się, bo tak jakby ten dzień odżywa na nowo. Wszystko się przypomina, a on jest zadowolony i chce tego. Chce od nowa przeżyć swój ślub.
Po kilku minutach wszyscy się już zebrali i ustawili. Marco i Wiki jak się zobaczyli, nie mogli oprzeć się od pocałunku.
-Przepraszam...-wyszeptała, jak się od niego oddaliła.-Musiałam odwiedzić Anię.
-Wiedziałem.-wypowiedział, jakby to było najoczywistsza rzecz na świecie.

-Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Wiktorią Müller i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
-Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Marco Reusem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
-Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Pani Wiktorii Müller i Pana Marco Reusa został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Państwa związku wymieńcie proszę obrączki

Impreza trwała już dobre kilka godzin. Wszyscy świętowali i cieszyli się szczęściem młodego małżeństwa. Mimo, że tego nie mówili, to każdy z obecnych był pod wrażeniem tego, ile się wydarzyło w życiu Wiktorii już Reus i Marco.
Jednak wygrali, a ich nagrodą jest właśnie miłość. Bo to ona jest teraz dla nich najważniejsza. Są szczęśliwi. Szczęśliwi? Najszczęśliwsi w całym Dortmundzie, jak nie Niemczech.
Teraz ich życie się zmieni. Diametralnie, ale przecież mają siebie. Siebie nawzajem. Będą się wspierali. 
Są młodzi. Jeszcze wiele przed nimi. Czekają ich dobre i smutne chwile. Wiedzą, że będą kłótnie. Z ich charakterami to nieuniknione. Jednak teraz nie popełnią tych samych błędów, co w przeszłości. Ich miłość na to nie pozwoli. Bo jest za silna.
Wiktoria siedziała teraz na ławeczce na dworze. W środku wszyscy się bawili i na pewno nie szczęśliwi alkoholu, ale kto im zabroni. Teraz niech się bawią. Mogą.
Ona natomiast potrzebowała chwili dla siebie, by odetchnąć. Zrozumieć, co się właśnie stało. Kim jest. Co teraz będzie i przede wszystkim, kto jest u jej boku.
Jedna dla niej najważniejsze było to, że jest szczęśliwa. Wiele wycierpiała, ale karma wróciła. Dobro wróciło, a zło odeszło w zapomnienie. Nie ma teraz na nią mocnych, bo jest najszczęśliwszą osobą n świecie i w ogóle nie żałuje tego, co zrobiła.
Chociaż... żałuje czasami tego, że nie jest na tyle odważna by powiedzieć Marco prawdę. Prawdę o pocałunku z Mario. Jednak powoli o tym zapomina. Wyrzuty sumienia są, ale nie dlatego, że pocałowała przyjaciela, ale bo okłamuje Marco. 
Może jednak.... Może jednak nadejdzie taki dzień, w którym powie prawdę. Może to będzie dzisiejsza noc?
-Dlaczego tu siedzisz sama? Pani Reus. Nie ładnie.-usłyszała głos swojego JUŻ męża. 
-Chciałam odpocząć od tego wszystkiego. Nie bój się. Nie ucieknę ci.-zażartowała i złapała swojego mężczyznę za policzek i patrzała mu głęboko w oczy. Wtedy chciała mu powiedzieć. Przyznać się to pocałunku. Uznała, że to najlepszy moment. Może i popsułaby humory, ale... ale nie chce okłamywać swojego męża. Przybliżyła się do niego i zachłannie pocałowała. Postanowiła sobie, że gdy się od niego oderwie, powie mu. Niezależnie od tego, jak zareaguje. Musi to zrobić. Mimo strachu i coraz mocniejszego bicia serca. Mimo trzęsących dłoni i coraz większego stresu, który w niej narastał. Najlepiej byłoby jakby całowała go bez końca, ale po chwili oderwał się od niej.
Znowu spojrzała w jego tęczówki i w końcu otworzyła usta, w celu przyznania się. 
-Marco?
-Tak?-zamruczał.
-... ja... ja... jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Kocham cię. I dziękuję.
-To ja dziękuję. Też cię kocham. Choćby do reszty. To nasz dzień. Nasza noc, Wiki...
________________________________________________________________
WŁAŚNIE TAK ZAKOŃCZYŁABY SIĘ TA HISTORIA


Tak to wszystko by się skończyło, gdybym nie postanowiła dokończyć tego opowiadania w innej formie. Jest lekki niedosyt i właśnie o to mi chodziło, ale jednak zmienimy to wszystko i zaczniemy drugą część. Ale teraz kilka słów ode mnie.

Nie żegnam się, bo będę tu. Zaczynamy kontynuację, ale jeśli mam być szczera, gdyby nie ona, to nie wiem, czy zaczęłabym drugie opowiadanie, ale nie o tym.
Kończę właśnie coś, co zaczęłam rok temu. Na coś na co się zgodziłam, bo chciałam spróbować czegoś nowego.
Pisałam amatorsko, a założenie bloga, było moim pierwszym takim wyczynem publicznego ukazania moich prac.
To opowiadanie będzie dla mnie sentymentalne już zawsze i pozostanie w moim sercu.
Bywało różnie, prawda? ;) 
Wena była, a kolejnym razem już nie. 
Chciałam pisać, a kolejnym razem już nie.
Chciałam zawiesić i rzucić to wszystko, a kolejnym razem już nie.
Czasem byłyście ze mnie zadowolone, ale na pewno jakiegoś czasu coś wam się nie podobało.
Dzisiaj kończymy coś, przez co zmieniło się wiele. Poznałam wspaniałe osoby. Poznałam sferę bloga, gdzie są cudowni ludzie z pasją i marzeniami.

Kończymy to opowiadanie, a mimo, że zaczynamy drugie, to wiem, że nie będzie takie samo jak to. Nie będzie miało tego czegoś, co wciągnęło wiele czytelniczek.
Do dzisiaj nie wiem, co jest w nim takiego, że zebrało się tu Was aż tyle. Nie wiem i chyba nie zrozumiem. 
Pamiętam, jak zaczynałam. Jak wymyślałam tytuł, szukałam zdjęć do bohaterów, myślałam nad tym, co się potoczy dalej i wyobrażałam sobie, ze mój blog jest w elicie tych najlepszych. 

Chciałabym kochani Wam podziękować. Za wszystko, a w szczególności TOBIE. 
Bo to TY mnie napędzałaś. To TY pisałaś wspaniałe i motywujące komentarze i to TY była ze mną. 
Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócicie. Zaczniecie czytać od nowa, moje pełnie błędów i litrówek opowiadanie, które Wam się spodobało. 
Za to właśnie dziękuję. Za to, że byłyście. 
Nie ważne, czy pisałyście komentarze, czy nie. Nie ważne, że pisałyście co rozdział długaśne prozy. 
Ważne, że BYŁYŚCIE i dzięki temu, że tu zajrzałaś, przyczyniłaś się to powstania. 
Do powstania bloga o przystojnym piłkarzu. Bloga, który ma swoją drug historię.
Nie chce dziękować pojedynczym osobą. Nie lubię nikogo wyróżniać, ale myślę, że te osoby, dla których mam szczególne podziękowania, to wiedzą :) 

DZIĘKUJĘ ♥

Dzisiaj oficjalnie chciałabym też zaprosić Was na drugiego bloga:

Your time will come

Na razie są tam tylko bohaterzy i małe zjawki na następne rozdziały :) 
Zaczynajcie już go obserwować, dodawać do zakładek, komentować i nastawiać się na niesamowitą historię i proszę... nie wyłączajcie piosenek, która wybrała :) 
Dodają klimat *.*

Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i jeszcze mnie znienawidziłyście za to wszystko, co robiłam :D
Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Mam nadzieję, że przeżyjemy również wspaniałą historię :) 

Uwielbiam Was i do zobaczenia! 

Prolog wkrótce♥

wtorek, 18 sierpnia 2015

Liebster Award x4

Jakiś czas temu kolejne cztery blogerki nominowały mnie do LA, a dopiero teraz się ogarnęłam ze wszystkim, więc mogę odpowiedzieć na nie :)

Oczywiście jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację ♥ Kochane jesteście!

Pytania od єυρнσяу я :

1. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Trudno jednoznacznie określi dlaczego :) 
Inne blogi, które czytałam i zamarzyłam o tym, by samej coś takiego osiągnąć,  chęć poznania czegoś nowego i przeżycia czegoś nowego. Przygoda :D

2. Czy w pewnych sytuacjach utożsamiasz się z główną bohaterką opowiadania?
Tak, ale nie zawsze. Ja i Wiktoria jesteśmy w pewnych sytuacjach podobne, a nawet wręcz identyczne, ale tyle ile nas łączy, to równie wiele dzieli. 
Jednak uważam, że każdy piszący w pewnych sytuacjach, nawet nieświadomie, utożsamia się z kimś. To dzieje się już automatycznie i w pewnych momentach wplatamy nasze zachowania.

3. Masz w planach założenie jakiegoś opowiadania?
Wkrótce światło dzienne ujrzy kontynuacja tego. A czy w przyszłości powstanie coś jeszcze? Trudno powiedzieć :) Serio. Jeśli mam być szczera, to gdyby nie ta kontynuacja, to nie wiem, czy założyłabym kolejne. Serio :) 

4. Co robisz w wolnym czasie?
Wszystko i nic :D 
Jak najwięcej rzeczy z jak najlepszymi osobami!

5. Plany na przyszłość to...
... brak XD Jestem jedną z tych osób, które nie wyglądają w przyszłość, bo jak na razie to nigdy mi nie wychodziło i plany, jak to plany, się zmieniały.
Teraz skupiam się na szkole i na maturze, a potem... Na pewno chciałbym zostać w kraju, bo wiadomo, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Jednak wiemy, że dużo osób ucieka, ale ja jednak wolałabym zostać ze względu na sentymenty, założyć coś swojego i być człowiekiem sukcesu haha
Jedna czas pokaże i zobaczymy. Jednak z wyjazdem bym się wstrzymywała do ostateczności :)

6.Ulubiona książka?
Niestety nie czytam za wiele książek, a jak już to w odstępach i trudno mi teraz powiedzieć. Jednak ostatnio wzięłam się za biografię Błaszczykowskiego, ale nie mogę jej skończyć xo

7.Ulubiony film?
Wszystkie ekranizację Stephena Kinga, czyli np. Zielona mila, Mgła, czy Skazani na Shawshank 

8. Jak określiłabyś swój charakter? 
Trudny.. XD
Jestem czasami strasznie wredna i sarkastyczna. Upominam czasami ludzi w okół mnie i komentuje, ale Ci bliżsi się już przyzwyczaili i to nie jest na podstawie takich wrednych komentarzy, ale ... no mówiłam... haha trudno określić XD
Jestem szczera. Walę prosto z mostu, co czasami jest zaletą, a czasami wadą :/ 
Jednak z tej dobrej strony, to jest chyba to, że jestem pomocna dla każdego. Raczej nie przypominam sobie, że odmówiłam komuś. Mam ogromne poczucie humoru i dość specyficzne. Potrafię tez być przyjacielska i na pewno towarzyska. Odważna chyba też :)
Tolerancyjna bardzo i ogólnie wydaje mi się, że z większością mogłabym się zakumplować. Może i wredna czasami, ale i przyjacielska jednocześnie... Dziwna. Jestem. Wiem ♥


9. Gdzie pojechałabyś w podróż swojego życia?
Tajlandia ♥
Jak wspominałam wcześniej - marzenie od zawsze.

10. Wierzysz w przesądy?
Nie, ale tak trochę w karmę. 

11. Jak zaczęła się Twoja przygoda z ulubionym klubem sportowym?
U nas w rodzinie sport zawsze był ważny :D Zawsze jak nasza reprezentacja występowała wszyscy zlatywali się i zabieraliśmy się za oglądaniem. Ja sama interesowałam się tymi wszystkimi sportami, a piłką tak po prostu, przy okazji. Potem po jakimś czasie zapomniałam o tym wspaniałym sporcie jakim jest właśnie piłka nożna. Jednak nadeszło Euro 2012 i to wszystko wróciło. 
Mój brat jako ogromny fan, wie prawie wszyscy, zaraził mnie jeszcze większą miłością, a że w Polsce Borussia była nawet bardzo popularna ja sama się nią zainteresowałam, ale nie miałam w planach większej pasji. Po prostu była. Oglądałam czasami ich mecze w telewizji, ale nie regularnie, ale potem to zwiększało się coraz bardziej. Nie wiem do dzisiaj co takiego było w tym klubie, że tak przyciągał, ale po prostu. :D Stało się. 
Dzisiaj pojechanie do Dortmundu jest jednym z marzeń, które staram się spełnić :)



Pytania od Aleksandra Piotrowska

1. Ulubiona pora roku?
Szczerze? Nie ma ulubionej i każda jest idealna pod pewnym względem :))

2. Jakie filmy oglądasz?
Horrory :D

3. Dlaczego zdecydowałaś się pisać?
Trudno jednoznacznie określi dlaczego :) 
Inne blogi, które czytałam i zamarzyłam o tym, by samej coś takiego osiągnąć,  chęć poznania czegoś nowego i przeżycia czegoś nowego. Przygoda :D

4. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Tajlandia no i Dortmund. Spotkanie Reusa i podziękowanie mu za zostanie w Borussii :)
Zrobię to kiedyś, zobaczycie haha!

5. Czy chciałabyś wyjechać za granicę?
Wyjechać tak, ale nie wyprowadzić się. Wolę jednak swój kraj. Chyba, że w ostateczności.

6. Jaki masz cel w życiu?
Znaleźć zawód i odnaleźć się w nim, a potem pracować i być szczęśliwym. 

7. Czy lubisz podejmować nowe wyzwania?
Jakbym nie lubiła, nie byłoby mnie tutaj :)

8. Co robisz w wolnym czasie?
Wszystko i nic :D

9. Ulubiony piłkarz i dlaczego?
Nie mam pojęcia dlaczego mnie właśnie tak do tego Reusa pociągnęło od razu XDD Do dzisiaj próbuje się dowiedzieć haha
Ale również mam wielki respekt dla naszego Kuby. Oni obaj są moimi ulubionymi piłkarzami :) 
A dlaczego? 
Mają niesamowite umiejętności i udowodnili lojalność dla klubu. Jeszcze wiele innych rzeczy, ale nie chce mi się już pisać ( mówiłam XD )

10. Spełniłaś już jakieś swoje marzenie?
Jeszcze nie, ale cierpliwości :)

11. Wymarzony zawód?
Dziennikarz, ale na pewno nie uda mi się pracować w tym zawodzie :')



Pytania od Jowita11

1. Ulubiony piosenkarz / piosenkarka?
Od dobrych kilku lat jestem zakochana w Imagine Dragons. Jest to zespół, więc naciągam trochę pytanie, ale generalnie nie słucham pojedynczych osób.
Mają niesamowite piosenki, z przesłaniem i w sami są niesamowici. Ogromnie żałuję, że nie mieszkam gdzieś po środku Polski, bo nie ma  dojazdu na koncert.
Mieszkanie na Pomorzu nie jest fajne. Pamiętajcie :)

2. Kto jest Twoim idolem i dlaczego?
Marco, Kuba, chłopaki z ID.
Ogólnie piłkarze z Borussii, ale i nie tylko. Jest jeszcze Lewy i Mario z Bayernu :D

3. Ulubiony klub z Niemiec, Polski, Hiszpanii i Włoch?
Niemcy : Borussia ♥
Polska : Legia
Hiszpania : Barcelona
Włochy : chyba najbliżej mi do Juve ze względu na sentymenty

4. Ulubiony piłkarz?
Marco Reus i Kuba Błaszczykowski.

5. Z kim najchętniej zjadłabyś kolację?
Pytanie... XD

6. Jakie jest Twoje najskrytsze marzenie?
Najskrytsze? Nie powiem :) 

7. Dlaczego postanowiłaś pisać bloga?
Trudno jednoznacznie określi dlaczego :) 
Inne blogi, które czytałam i zamarzyłam o tym, by samej coś takiego osiągnąć,  chęć poznania czegoś nowego i przeżycia czegoś nowego. Przygoda :D

8. Co sądzisz i Marco Reusie?
Genialny piłkarz. Jak jest w swojej szczytowej formie to najlepszy Niemiec i gracz Bundesligi.
Cholernie przystojny, ale wiele osób, co znam mówi, że jest taki normalny. Więc nie wiem, co dziewczyn, w tym mnie, ciągnie do niego w kwestii wyglądu. Gdzieś widziałam, jak ktoś napisał, że jest on po prostu uroczy. Może, to jest to :D
Z charakteru nie wiem jaki jest, bo go nie znam, ale podoba mi się to, że chroni swoją prywatność. Jednak z medialnego punktu widzenia wygląda na normalnego, ułożone i miłego gościa :)
Miejmy nadzieje, że taki jest.

9. Jürgen Klopp czy Thomas Tuchel?
Klopp jest już legendą Borussii i za to, co dla niej zrobił, powinien mieć pomnik przed Iduna.
Jednak co prawda, to prawda. Wypalił się już w ty, co robi. Ale nie czyni go gorszym. Dalej jest jednym z najlepszych trenerów na świecie.
Thomas to zupełnie inna osoba, więc nie będę ich dwóch porównywała. Miejmy nadzieję, że osiągnie z Borussią tyle co Jurgen, a nawet więcej.

10. Borussia Dortmund, czy Bayern Monachium i dlaczego?
To jest również oczywiste, a dlaczego? Nie ma wytłumaczenia. Po prostu już tak jest jak się nagle zakochuje w klubie.
Ale jestem osobą, która ma szacunek dla rywali. A nawet lubię kilku piłkarzy z Monachium ;)

11. Jakbyś miała okazję spotkać piłkarzy, z jakiego klubu oni byliby i dlaczego właśnie oni?
To również jest już oczywiste :)



Pytania od tosia mm

1. Ulubiony klub?
Borussia Dortmund

2. Gdybyś miała w kilka minut zdecydować się, gdzie chcesz spędzić wakacje życia, jaki / kraj miasto być wybrała?
Tajlandia i najlepiej ją całą zwiedzić :)

3. Ulubiony sportowiec, dlaczego?
Nie mam pojęcia dlaczego mnie właśnie tak do tego Reusa pociągnęło od razu XDD Do dzisiaj próbuje się dowiedzieć haha
Ale również mam wielki respekt dla naszego Kuby. Oni obaj są moimi ulubionymi piłkarzami :) 
A dlaczego? 
Mają niesamowite umiejętności i udowodnili lojalność dla klubu. Jeszcze wiele innych rzeczy, ale nie chce mi się już pisać ( mówiłam XD )

4. Ulubiona piosenka?
Nie mam jednej ulubionej :)
Kocham wszystkie Imagine Dragons, ale chyba właśnie największy sentyment do On Top The World.
Ogólnie lubię posłuchać, że trapów, więc..

5. Największe marzenie? 
Tajlandia no i Dortmund. Spotkanie Reusa i podziękowanie mu za zostanie w Borussii :)
Zrobię to kiedyś, zobaczycie haha!

6. Gdybyś mogła zrobić (a przeprowadzić, nie jest poprawną formą?) wywiad z kimś sławnym  byłby to, dlaczego?
Wiadomo Marco, bo chciałabym dowiedzieć się kilku rzeczy o nim.

7. Ulubiona pora roku?
Każda jest super :)

8. Piszę bloga, bo... 
Trudno jednoznacznie określi dlaczego :) 
Inne blogi, które czytałam i zamarzyłam o tym, by samej coś takiego osiągnąć,  chęć poznania czegoś nowego i przeżycia czegoś nowego. Przygoda :D

9. Idealny facet to... dlaczego?
Jejku. Kiedyś miałam z koleżanką listę, jaki ma być idealny chłopak, ale tak dla beki XD
Nie chce mi się tu teraz tak pisać, więc powiem tak :
ważne by kochał swoją dziewczynę, a reszta idzie na drugi plan :)

10. Co robisz w wolnym czasie?
Wszystko i nic :)

11. Odpoczynek nad morzem, czy góry?
Morze :))

Tak na zakończenie tego bloga :)
 Ja nikogo nie nominuję, ale chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim!

A jutro epilog!
Buziole :*