sobota, 11 października 2014

Rozdział 9

"NIE BÓJ SIĘ O TO"


*******
-Jak ja jej nie cierpię!-powiedziałam i rzuciłam się na kanapę. Poczułam jak Mario siada obok i przytula się do mnie.
-Popatrz na mnie.-złapał moją twarz w dłonie i pocałował mnie w usta. Od razu poczułam się lepiej i pewniej.-Marco dzisiaj z nią zerwie i już nie będziecie się tak często widziały.
-To nie znaczy, że w ogóle się nie spotkamy. Dortmund to mimo wszystko małe miasto.-odparłam i bardziej przytuliłam się do Götze.
-Nie martw się. Jeśli będę blisko, to nie pozwolę na obrażanie mojej dziewczyny.-dodał, a ja odpowiedziałam szczerym uśmiechem. Mario zbliżył się do mnie i ponownie pocałował. Chwilę spędziliśmy właśnie na takim zajęciu, ale nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ahhh..-westchnął zdenerwowany piłkarz.-Ann możesz?
-Jasne.-odpowiedziałam i wstałam z miejsca, ale Niemiec złapał mnie za rękę.
-Kochasz mnie?-zapytał, a ja odpowiedziałam mu kolejnym pocałunkiem w usta.
-Idę zobaczyć kogo tu niesie.-odparłam i podeszłam do drzwi frontowych. Gdy je otworzyłam zobaczyłam zdenerwowanego Reusa.
-Jest Mario?-zapytał nie witając się w ogóle.
-W salonie.-odpowiedziałam zdziwiona jego zachowaniem, na co Marco gwałtowne wszedł i pognał do pokoju, w którym siedział mój chłopak. Szybko zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę piłkarzy, bo przeczuwałam, że może być nieciekawie.
-Marco? Co tu robisz? Jak poszła sprawa z Caro? -zapytał mój parter, a odpowiedzią było mocne uderzenie w twarz z pięści.
-MARCO!!!-krzyknęłam i podeszłam do poszkodowanego.
-Popierdoliło cię?-zapytał Götze.-O co ci chodzi!?
-Myślałem, że jesteś moim przyjacielem!-krzyczał.-Czegoś takiego to bym najgorszemu wrogowi nie zrobił!
-Możesz do cholery mowić jaśniej?!-denerwował się Mario.
-Jeszcze udajesz, że nic nie wiesz.-zaśmiał się teatralnie.-Jesteś dla mnie nikim w tej chwili.
-Marco!-tym razem to ja postanowiłam dowiedzieć się prawdy.-Wyjaśnij mi to!
-Twój wspaniały chłopak przespał się z Caroline!-krzyknął po krótkiej chwili.
-Że co?!-również krzyknęłam i spojrzałam się na Mario, który był bardzo zdziwiony.-To prawda?
-Powiedziała ci tak?!-zignorował mnie i zwrócił się do blondyna.-Pytam się! Powiedziała ci tak?
-TAK!!!-zamachał się, żeby po raz drugi go uderzyć, ale Mario zrobił unik. W sumie trenuje boks.
-I ty idioto jej uwierzyłeś?!-zapytał.-Tak, po prostu bez dowodów!?-zapytał, a chłopak popatrzał na niego i przystopował.
-Spałeś z nią?-zapytał spokojniej.
-JASNE, ŻE NIE!-krzyknął Mario.-Jak w ogóle mogłeś pomyśleć tak, co?! Obydwoje jesteście siebie warci.-powiedział z pogardą.-A teraz wyjdź!-Marco jakby żałował tych słów, ale klubowa dziesiątka była nieugięta.-WYJDŹ!-Reus postanowił odpuścić i bez słowa powędrował w stronę drzwi. Natomiast Mario dodał jeszcze, gdy jego przyjaciel był już za drzwiami.
-Na razie nie pokazuj mi się w ogóle na oczy!
Przyglądałam się tej sytuacji z dokładnością i przerażeniem. Jak Caroline mogła zrobić coś takiego i wmieszać w to wszystko Mario. Może jednak ona mówi prawdę? Nie, nawet tak nie myśl. Dopiero co zeszliśmy się razem i już miałby mnie zdradzać? Chociaż może to stało się jak byłam w Berlinie? Tylko czy Mario zrobiłby coś takiego najlepszemu przyjacielowi? Przecież oni są jak bracia. Zamyślona weszłam do kuchni, w której znajdował się Götze. Nie wiedziałam jak mam się do niego odezwać. Należy do dość spokojnych osób i nie przyjmuje wszystkiego do siebie. Jednak coś takiego nie można zostawić i przepuścić obok uszu.
-Mario? Wszystko w porządku?-stać mnie było wtedy tylko na tyle.
-Tak! Oczywiście!-krzyknął.-Wszystko jest jak najbardziej w porządku. Nie licząc tego, że mój najlepszy przyjaciel mnie uderzył, a do tego oskarżył o takie coś. Jak on do cholery mógł?!
-Był w szoku!-broniłam blondyna i jednocześnie chciałam załagodzić sytuację.-Jak ty byś zareagował, gdybym powiedziała ci podczas kłótni, że zdradziłam cię z Marco. Sam mówiłeś, że chciał dzisiaj zerwać z Caro, więc pewnie jak kłócili się, to ona zmyśliła to, by was rozdzielić. Wiedziała, że to ty namówiłeś go do rozstania. Pomyśl!-powiedziałam i wyszłam z kuchni oraz powędrowałam do sypialni. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o niczym. Leżąc tak pomyślałam, że ktoś musi teraz do niej pojechać i przemówić do rozsądku. Oczywiście myślałam o sobie. Muszę do niej podejść i porozmawiać, bo ona nie może tak bezkarnie niszczyć innych ludzi. Jestem tylko ciekawa jak zareaguje Mario. Może nie być zadowolony, ale skoro nie ma nic do ukrycia to chyba nie powinno być problemu.
-Ann?- nagle usłyszałam ciche wołanie Mario.
-Tak?-podniosłam się.
-Przepraszam cię skarbie.-powiedział i usiadł na łóżku obok mnie.-Zdenerwowałem się. Nie mogę w to uwierzyć, że Marco uwierzył Caroline.
-Postaraj się go zrozumieć.
-Tak, tylko... nie teraz. Jest jeszcze za wcześniej.-odparł, a ja podeszłam do niego i lekko pocałowałam.
-Idę do tej suki.-powiedziałam prosto z mostu i wstałam oraz udałam się do wyjścia.
-GDZIE?!-krzyknął i podążał za mną.
-No do Caro.-odpowiedziałam i zajęłam się ubieraniem butów.
-Nigdzie nie idziesz.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Bo nie!-odparł, a ja zaczęłam nabierać podejrzeń, że to wszystko może być prawdą.
-Ukrywasz coś przede mną?
-Ann ty też?! Jak możesz tak w ogóle myśleć?-denerwował się piłkarz.
-To dlaczego nie pozwalasz mi się z nią spotkać?!
-Bo nie chcę, żeby znowu coś nakłamała.
-Nie bój się o to.-powiedziałam.-Chcę jej tylko coś wyjaśnić i tyle.
-Przecież to może tylko pogorszyć sytuacje!
-Mario przestań!-postawa mojego chłopaka coraz bardziej mnie denerwowała.-Pójdę do niej czy tego chcesz czy nie!
-Aaa rób se co chcesz.-machnął ręką i zniknął mi z oczu. Ja natomiast wyszłam z domu i udałam się do swojego samochodu.

Jadąc myślałam, gdzie tak naprawdę mam pojechać. Przecież raczej na 100% Caroline nie mieszka już w domu Marco, wiec gdzie mam się udać? Nagle przypomniało mi się, gdzie mieszkają rodzice Carolinie. Możliwe, że właśnie tam pojechała. Było to trochę na obrzeżach miasta, więc jakiś czas mi zajęło zanim byłam u celu. Rodzice Caro mieszkali w zwykłym domku jednorodzinnym. Byli zupełnie zwykłą rodziną, bardzo sympatyczną. Tylko Caroline... Nigdy za sobą nie przepadałyśmy. Od razu kiedy ją poznałam to wiedziałam, że wielkiej przyjaźni z tego nie będzie. Z jednej strony jesteśmy do siebie podobne, a z drugiej kompletnie różne. Marco i Mario wiele razy próbowali nas ze sobą pogodzić, ale na marne. Można powiedzieć, że ona była jednym z powodów, dla których rozstaliśmy się z Mario. Teraz nie pozwolę, żeby ponownie rozwaliła nasz związek. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi domu państwa Böhs i zapukałam. Otworzyła mi jej mama ze zdziwioną miną.
-Dzień dobry.-powiedziałam. Pani Böhs zna mnie i dobrze wie jakie relacje łączą mnie z jej córką.-Jest tu może Caro?
-Tak, jest...-odparła z jeszcze większym zdziwieniem.-A o co chodzi?
-Chciałabym z nią porozmawiać.
-Coś się stało?-dopytywała, ale nie mogę na wejściu jej powiedzieć całej historii.
-Wolałabym najpierw pogadać z Carolinie.
-No dobrze. Wejdź.-zaprosiła mnie do środka i zaprowadziło do salonu, w którym siedział jej ojciec.-Usiądź sobie, a ja po nią pójdę.-powiedziała rodzicielka Caroline, a ja usiadłam na przeciwko ojca blondynki. Pan Philip, podobnie jak jego żona wiedział, że ja i ona za bardzo za sobą nie przepadamy. Tylko z tą różnicą, że doskonale wiedział, że Caro święta nie jest. Jej matka zawsze stawała po jej stronie, natomiast jej ojciec wiedział, że to ona jest prowokatorem tej kłótni.
-Coś się stało Ann?-zapytał.
-Nie, po prostu chce porozmawiać z Caroline.-skłamałam.
-Ann... proszę nie udawaj. Doskonale, wiem, że moja córka znowu coś narozrabiała.
-Skąd te podejrzenia?
-Przyszła tutaj do nas i mówi, że rozstała się z Marco, a jeszcze wczoraj jak rozmawialiśmy z nią przez telefon, to opowiadała jak to była na wspaniałej kolacji z nim. Teraz ty przychodzisz i mówisz, że tak po prostu chcesz sobie uciąć z nią pogawędkę? Przecież wy sie nienawidzicie.-odpowiedział, a ja popatrzałam na niego i wahałam sie czy powiedzieć mu całą prawdę czy lepiej, żeby zrobiła to jego własna córka.
-O Caro i Marco to wiem, ale lepiej, żeby szczegóły wyjaśniała Caroline.-mówiłam.-Natomiast ja jestem tu w zupełnie innej sprawie.
-Co ona znowu narobiła?-podniósł głos.
-Ahh...-westchnęłam.-Caro zmyśliła, że ona i Mario... mieli romans. Marco jak się o tym dowiedział prawie pobił Mario.
-Matko...-westchnął pan Philip.
-Zrobiła to dlatego, że właśnie Mario "namówił" Marco do rozstania, bo ten związek nie miał sensu. Chciała się zemścić na nim.-skończyłam.
-Bardzo cię za nią przepraszam Ann. Ciebie, Mario i Marco też. Tak mi wstyd za nią.-złapał się za głowę.
-To nie Pana wina. Ona po prostu już taka jest...-mówiłam, gdy nagle do pomieszczenia weszła Caroline ze swoją mamą. Jak Pan Philip zauważył swoją córkę od razu skarcił ją swoim najgroźniejszym spojrzeniem.
-Czego chcesz?-syknęła do mnie.
-Chyba musimy sobie coś wyjaśnić.-odparłam.
-Słucham więc.-powiedziała z pogardą.
-Masz prawo nienawidzić mnie, Marco za to, że z tobą zerwał, Mario za to, że przemówił mu do rozsądku, ale nie masz prawa niszczyć mój związek oraz przyjaźń Marco i Mario. Gdyby nie ja to oni by się pozabijali!-nagle podniosłam głos.-Odczep się od nas i nie mieszaj w nasze życie!
-A jak nie to co?-zapytała.
-Caro!-krzyknął jej ojciec.-Jak możesz być taka podła?!
-Myślisz, że zemsta ci się opłaci?-dodałam.
-A DLACZEGO NIE!?-zaczęła płakać.-JA JUŻ I TAK NIE MAM NIC DO STRACENIA!-wszyscy popatrzeliśmy się na nią, a ona kontynuowała.-Jak ty byś się czuła jakby twój chłopak cały czas cię zdradzał, a ty mu mimo wszystko wybaczasz, bo go kochasz? Ja ci po prostu zazdroszczę! Zazdroszczę, że go masz, a ja już jestem sama! Zawsze ci zazdrościłam. Od początku kiedy się znamy. Myślisz, że ja już wtedy nie wiedziałam jaki jest Reus? Jak widziałam ciebie i Mario to tak bardzo chciałam, żebyśmy ja i Marco kochali się jak wy. Kiedy się rozstaliście, to myślałam, że będzie lepiej. Ten ból minie, ale nie, bo było coraz gorzej... Musiałam rozwalić wasz związek. Byliście za bardzo szczęśliwi. Przepraszam...-rozpłakała się, a ja zaniemówiła. W tym momencie cała moja złość na Caroline minęła. Widać było, że zależy dalej jej na Marco, chociaż stara się to ukryć. Ona cierpi. Po prostu cierpi. Chce miłości jak każdy. Myślała, że Reus jej zapewni to uczucie, ale jak widać prawda jest inna.
-Nie jesteś sama... Caro...-złapałam ja za rękę, ale ona szybko ją puściła.-Pomożemy ci.
-Nie chcę od nikogo pomocy!-odparła.-Proszę...Wyjdź.
-Caroo...-mówiłam dalej z nadzieją, że pozwoli mi podejść do niej.
-Ann wyjdź!-podniosła głos, a ja posłusznie opuściłam dom Państwa Böhs. Wracając, cały czas myślałam o byłej już dziewczynie Marco. Zdecydowanie to co robił, te jego wszystkie zdrady, zraniły bardzo Caroline. Nie mam pojęcia co może czuć zdradzona kobieta i mam nadzieję, że nigdy nie będę miała okazji sprawdzić. Te wszystkie okoliczności sprawiły, że jestem bardziej pewna tego, że dobrze zrobiłam, że wróciłam do Dortmundu oraz jak bardzo kocham Mario i nie mogę go stracić.
________________________________________________________________
WITAMY ROZDZIAŁ 9 :)))
 Dzisiaj tak dla odmiany mamy dużo krótszy rozdział, ale mam nadzieje, że wybaczycie mi. Kompletnie nie miałam weny na ten rozdział i nie za bardzo jestem z niego zadowolona. Poprawiałam go kilka razy i ostatecznie jest to co jest.
Na pocieszenie dodam, że 10 rozdział jest już napisany i jest zdecydowanie dłuższy, ciekawszy i lepiej po prostu mi wyszedł :)

Dzisiaj mecz Polska-Niemcy!
Mimo mojej sympatii do niemieckich zawodników wieczorem będę mocno kibicować Polakom i liczę na wygraną XD
Nooo, przynajmniej na remis, albo nie na tak dużą przewagę Niemców XD
POLSKA!!!


Po raz pierwszy mamy perspktywę Ann! Troszkę lepiej możemy poznac ją i Caro :)
Czy Caro namiesza jeszcze w życiu bohaterów?
Jednak czy Mario i Marco się pogodzą?


Słodziaki :*

Zapraszam do komentowania!

ENJOY! ♥

7 komentarzy:

  1. LKSDJLADJLSAJDLSADJLSADJLSAJDLSADJLSAKDJLSAJDLAKSJDLAJDAJSDAKJDLAS UWIELBIAM ANN ! <3 ALE NIE LUBIĘ CARO XD
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Jestem ciekawa co się wydarzy ;)
    Pozdrawiam i życze dużo weny <3
    Cała Polska dzisiaj kibicuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Caro -.- masakra -.-
    Ann jest super :)
    Czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Caro zachowała się okropnie :/ Masakrejszyn :/
    Ale wierze, że Marco i Mario się pogodzą :)
    A Ann okazała się fajna po prostu super ;)
    Życzę weny i czekam nn :*
    Całuski <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No to mnie zaszokowałaś ;)
    Caro tak strasznie mnie zdenerwowała... jednak na samym końcu zrobiło mi się jej trochę żal. Marco niewątpliwie bardzo ją zranił, ale to nie znaczy, że może tak po prostu niszczyć związki innych osób. To jest okrutne i niezrozumiałe, jak dla mnie.
    Co do rozdziału nie mam zastrzeżeń. Niesamowicie mi się spodobał. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3 <3 <3
    Czekam na nn. :3
    Co do meczu Polaków... WYGRALIŚMY!! NIESAMOWITE! Cieszę się, że na naszych oczach zapisuje się historia polskiego futbolu. <3 Jestem dumna, że jestem Polką. <3 Aaaa! *o*
    Buziaki :3

    SERDECZNIE ZAPRASZAM DO SIEBIE NA 15 ;)
    http://footballismydope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak też jestem z nich niesamowicie dumna :*
      Świetnie zagrali <3
      Sportowy rok 2014 tylko dla Polski!

      Usuń
  5. Jak dla mnie to jest to super rozdział :)
    Trochę szkoda mi Caro :/
    Tyle razy Marco ją zdradził, a ona i tak nadal go kocha.
    Zaraz będę czytać 10 :)

    OdpowiedzUsuń