"TAK BĘDZIE LEPIEJ. UWIERZ MI"
*******
Nic tak nie boli jak zdrada. W szczególności zdrada przyjaciół, jednych z najważniejszych osób w życiu. Jednak dzięki Mario odzyskałam wiarę w przyjaźń i zaufanie. Gdyby on wtedy nie przyszedł wcześniej, to nie wiem co bym zrobiła. Chociaż, gdyby nie przyszedł nie miało by miejsca to, co zrobiliśmy. Nie żałuję tego, bo podobało mi się, ale nie chcę się na razie z nikim wiązać, a szczególnie z nim, bo traktuje go jak brata. Nie czuję nic do Götze i mam nadzieję, że on to zrozumie. Mimo wszystko cieszę się, że poznałam go, bo jest wspaniałym człowiekiem i przyjacielem. Nie obchodzi mnie to, że jest światowej klasy piłkarzem, zarabia miliony i ma fanów. Dla mnie Mario Götze to normalny chłopak, który jest moim najwspanialszym przyjacielem. Teraz jestem już coraz bardziej przekonana, co do tego wyjazdu.
-No witamy, witamy spóźnialskich!-przywitał nas z bananem na twarzy Lewy. Szczerze to widzę go dopiero pierwszy raz na żywo, a już wydaje mi się mega pozytywnym kolesiem.
-Robciu kochany!-powiedział Mario i wręczył mu prezent.-Zdrowia, szczęścia, małych Robercików w niedalekiej przyszłości, bramek i żebyś był jak naaajjjjdłuuużej w Borussii!
-Dzięki Mario!-odpowiedział i przytulił się do swojego kolegi z klubu. Ja natomiast stałam z boku i przyglądałam się tej dość słodkiej sytuacji. Widać, że wszyscy w klubie tutaj się kochają. Nagle chłopaki oderwali się od siebie i przyszła pora na mnie. Ja, jako, że jestem Polką złożyłam mu życzenia w naszym ojczystym języku.
-Hej, ja wiem, że nie mieliśmy okazji się bliżej poznać, ale że Mario i Ania mnie jednocześnie zaprosili to nie mogłam odmówić. Także, wszystkiego dobrego, radości z żony, z przyjaciół, udanej kariery piłkarskiej i podpisuję się do tego byś był jak najdłużej w BVB.-powiedziałam, a Robert przytulił się do mnie. Znam go zaledwie kilka minut, a już czuję, że się dogadamy. Boże! W Dortmundzie strasznie szybko można załapać znajomości, albo ja ma takie szczęście.- A to dla Ciebie.-wręczyłam mu wielką czekoladę i butelkę wina.
-Dziękuję!-odpowiedział i uroczo się uśmiechnął.-To może teraz tak oficjalnie. Robert Lewandowski.-podał mi rękę
-Wiktoria Müller.-odwzajemniłam gest.
Po, jak to Robert nazwał, oficjalnym przedstawieniu, udaliśmy się do środka. Niestety Lewy musiał, gdzieś pójść i to Mario miał mnie przedstawić gościom Lewandowskiego. Kiedy weszliśmy do salonu, wszystkie oczy zostały zwrócone automatycznie na nas. Byłam trochę zdenerwowana, mimo, że nie mam problemu z poznawaniem nowych ludzi, to teraz odczuwam lekki niepokój i lęk. W sumie niecodziennie masz szansę poznać bliżej piłkarzy z Borussii Dortmund. Kątem oka widziałam Marco, który stał z Caroline. Mierzył mnie wzorkiem, co mnie bardzo zdenerwowało i posłałam mu mój najgorszy z możliwych wzroków. Kumple od razu popędzili w stronę Mario i mnie. Zadawali mnóstwo pytań m.in. jak się nazywam, skąd jestem, skąd się znamy lub czy nawet jestem jego nową dziewczyną. Głównie to Mario odpowiadał na pytania, ale ja też czasami włączyłam się do rozmowy.
-To wtedy skąd się znacie z Mario?-zapytał Łukasz po Polsku, bo dowiedział się, że jestem Polką.
-Ej!-oburzył się Gündogan.-Sami nie jesteście.
-To skąd sie znacie?-zapytał po niemiecku i z ironią polski obrońca.
-Przez naszych braci. Mój braciszek gra w składzie juniorów Borussii razem z Felixem. No i tak jakąś się złożyło, że poznałam tego tu.-wskazałam z uśmiechem na Mario.- Kuba, czyli właśnie mój brat, jest waszym wielkim fanem.-odpowiedziałam dumnie.
-Zaraz, zaraz.-powiedział Roman.-Ty masz brata?
-No tak.-uśmiechnęłam się.
-Twój brat to Kuba Müller?!-krzyknęli Łukasz, Kuba, Kevin, Roman, Mats, Eric i Mitch.
-No, tak.-ponownie się uśmiechnęłam,
-No to powiem ci, że twój brat ma niesamowity talent.-powiedział Marcel.
-Dokładnie. Wszyscy wiedzieliśmy go w akcji.-chwalił Kubę drugi Kuba.
-A götzüller to najlepszy duet ever!-krzyknął Piszczek.
-Nawet od götzeus?!-oburzył się Mario, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a ja w środku byłam dumna z tego, że piłkarze światowej klasy są zachwyceni grą mojego brata. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale przyszli gospodarze i trzeba było zaśpiewać Robertowi "sto lat". Kiedy śpiewaliśmy to stałam obok Mario i Ewy Piszczek. Ania była naprzeciwko mnie. Cały czas się do mnie uśmiechała. Miałyśmy plan, bo Mario nie ma zielonego pojęcia, że ja i Lewandowska się znamy. Obie jesteśmy ciekawe jego miny. Po paru minutach skończyliśmy śpiewać, a DJ Robert włączył jakąś muzykę. Wszyscy zaczęli tańczyć.
-Chodź!-powiedział do mnie Mario.-Powinnaś kogoś poznać.-wiedziałam, a wręcz byłam pewna, że chodzi tu o Anię. Tak właśnie było, bo chłopak kierował mnie w stronę kuchni, gdzie stała Lewandowska. Podeszliśmy do niej, a ja ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
-No Wiktoria!-powiedział bardzo optymistycznie.-To jest Ania, Aniu to jest Wiktoria!-obie patrzałyśmy się na siebie, a potem wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem. Mario patrzał na nas jak na idiotki.
-Yyy.. ja się chyba pogubiłem.-powiedział zmieszany, ale lekko się uśmiechał.
-My się znamy już głuptasie.-odparłam, gdy opanowałam już napad śmiechu.
-Serio?-Mario podrapał się po głowię i zrobił głupkowatą minę.-Jak? Kiedy?
-Tak, kochany, tak!-odpowiedziała pełna entuzjazmu Lewandowska.-Dobrze, chyba przyszliśmy tu się bawić, a nie się nudzić!-krzyknęła.
Impreza właśnie trwa, a ja kończę tańczyć z Matsem. Przyjście tutaj było świetną decyzją. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, czyli piłkarzy i ich partnerki, które są naprawdę fantastycznymi dziewczynami. Nie są typowymi WAG's jak opisują je np. portale plotkarskie. Są jak najbardziej normalnymi dziewczynami. Miłe, towarzyskie i przyjazne. Miło spędzałam z nimi czas, ale najbardziej dogadywałam się z Polakami. Bliżej poznałam chłopaków oraz ich żony. Ewa i Agata to naprawdę super dziewczyny. Jeśli chodzi o Anię, to podczas tej imprezy, zbliżyłyśmy się do siebie jeszcze bardziej. Powiedziałam jej nawet o moich problemach, czyli o Ninie i Rafale oraz o całowaniu się z Götze. Taka szczera rozmowa mi bardzo pomogła. Ania podpowiedziała mi bym porozmawiała jeszcze raz z Mario i upewniła się na 100%, że piłkarz nie czuję nic do mnie. Cieszyłam się, że mnie rozumie i oboje sobie zaufałyśmy.
Jeśli chodzi o resztę, to "generalnie" rozmawiałam z każdym i z każdym spędziłam pozytywnie czas. "Generalnie", bo unikałam mojego sąsiada. Szczerze, to nawet nie rozmawiałam szczególnie z Caro. Zamieniłyśmy może tylko z kilka zdań, ale nie była jakaś rozmowna. Wydawało mi się, że jest zajęta obserwowaniem Reusa. Każdy jego niewłaściwy ruch koło jakiejś dziewczyny, a ona już jest obok. Nie przejmowałam się tym jakoś szczególnie, bo to nie moja sprawa co robi Caroline, ale tak szczerze, to uważam, że trochę przesadza.
Towarzystwo było już nieźle podpite, więc było coraz głośniej. Co chwilę ktoś porywał mnie do tańca, a tańczyłam prawie z każdym. Najwięcej jak łatwo można się domyślić z Mario. Niemiec oczywiście przyrzekał mi, że nie tknie w ogóle alkoholu, ale niestety tak nie było. Götze wypił chyba najwięcej z nas wszystkich.
-To wtedy skąd się znacie z Mario?-zapytał Łukasz po Polsku, bo dowiedział się, że jestem Polką.
-Ej!-oburzył się Gündogan.-Sami nie jesteście.
-To skąd sie znacie?-zapytał po niemiecku i z ironią polski obrońca.
-Przez naszych braci. Mój braciszek gra w składzie juniorów Borussii razem z Felixem. No i tak jakąś się złożyło, że poznałam tego tu.-wskazałam z uśmiechem na Mario.- Kuba, czyli właśnie mój brat, jest waszym wielkim fanem.-odpowiedziałam dumnie.
-Zaraz, zaraz.-powiedział Roman.-Ty masz brata?
-No tak.-uśmiechnęłam się.
-Twój brat to Kuba Müller?!-krzyknęli Łukasz, Kuba, Kevin, Roman, Mats, Eric i Mitch.
-No, tak.-ponownie się uśmiechnęłam,
-No to powiem ci, że twój brat ma niesamowity talent.-powiedział Marcel.
-Dokładnie. Wszyscy wiedzieliśmy go w akcji.-chwalił Kubę drugi Kuba.
-A götzüller to najlepszy duet ever!-krzyknął Piszczek.
-Nawet od götzeus?!-oburzył się Mario, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a ja w środku byłam dumna z tego, że piłkarze światowej klasy są zachwyceni grą mojego brata. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale przyszli gospodarze i trzeba było zaśpiewać Robertowi "sto lat". Kiedy śpiewaliśmy to stałam obok Mario i Ewy Piszczek. Ania była naprzeciwko mnie. Cały czas się do mnie uśmiechała. Miałyśmy plan, bo Mario nie ma zielonego pojęcia, że ja i Lewandowska się znamy. Obie jesteśmy ciekawe jego miny. Po paru minutach skończyliśmy śpiewać, a DJ Robert włączył jakąś muzykę. Wszyscy zaczęli tańczyć.
-Chodź!-powiedział do mnie Mario.-Powinnaś kogoś poznać.-wiedziałam, a wręcz byłam pewna, że chodzi tu o Anię. Tak właśnie było, bo chłopak kierował mnie w stronę kuchni, gdzie stała Lewandowska. Podeszliśmy do niej, a ja ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
-No Wiktoria!-powiedział bardzo optymistycznie.-To jest Ania, Aniu to jest Wiktoria!-obie patrzałyśmy się na siebie, a potem wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem. Mario patrzał na nas jak na idiotki.
-Yyy.. ja się chyba pogubiłem.-powiedział zmieszany, ale lekko się uśmiechał.
-My się znamy już głuptasie.-odparłam, gdy opanowałam już napad śmiechu.
-Serio?-Mario podrapał się po głowię i zrobił głupkowatą minę.-Jak? Kiedy?
-Tak, kochany, tak!-odpowiedziała pełna entuzjazmu Lewandowska.-Dobrze, chyba przyszliśmy tu się bawić, a nie się nudzić!-krzyknęła.
Impreza właśnie trwa, a ja kończę tańczyć z Matsem. Przyjście tutaj było świetną decyzją. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, czyli piłkarzy i ich partnerki, które są naprawdę fantastycznymi dziewczynami. Nie są typowymi WAG's jak opisują je np. portale plotkarskie. Są jak najbardziej normalnymi dziewczynami. Miłe, towarzyskie i przyjazne. Miło spędzałam z nimi czas, ale najbardziej dogadywałam się z Polakami. Bliżej poznałam chłopaków oraz ich żony. Ewa i Agata to naprawdę super dziewczyny. Jeśli chodzi o Anię, to podczas tej imprezy, zbliżyłyśmy się do siebie jeszcze bardziej. Powiedziałam jej nawet o moich problemach, czyli o Ninie i Rafale oraz o całowaniu się z Götze. Taka szczera rozmowa mi bardzo pomogła. Ania podpowiedziała mi bym porozmawiała jeszcze raz z Mario i upewniła się na 100%, że piłkarz nie czuję nic do mnie. Cieszyłam się, że mnie rozumie i oboje sobie zaufałyśmy.
Jeśli chodzi o resztę, to "generalnie" rozmawiałam z każdym i z każdym spędziłam pozytywnie czas. "Generalnie", bo unikałam mojego sąsiada. Szczerze, to nawet nie rozmawiałam szczególnie z Caro. Zamieniłyśmy może tylko z kilka zdań, ale nie była jakaś rozmowna. Wydawało mi się, że jest zajęta obserwowaniem Reusa. Każdy jego niewłaściwy ruch koło jakiejś dziewczyny, a ona już jest obok. Nie przejmowałam się tym jakoś szczególnie, bo to nie moja sprawa co robi Caroline, ale tak szczerze, to uważam, że trochę przesadza.
Towarzystwo było już nieźle podpite, więc było coraz głośniej. Co chwilę ktoś porywał mnie do tańca, a tańczyłam prawie z każdym. Najwięcej jak łatwo można się domyślić z Mario. Niemiec oczywiście przyrzekał mi, że nie tknie w ogóle alkoholu, ale niestety tak nie było. Götze wypił chyba najwięcej z nas wszystkich.
Kiedy postanowiłam odpocząć podeszłam do Ani, która rozmawiała z Ewą i Agatą.
-Cześć!-przywitałam się zdyszana.-Nie przeszkadzam?
-Jasne, że nie!-odpowiedziała Agata.
-Ty nigdy.-dodała na równi Ewa z Anią, na co oczywiście się wszystkie zaśmiałyśmy.
-Jasne, że nie!-odpowiedziała Agata.
-Ty nigdy.-dodała na równi Ewa z Anią, na co oczywiście się wszystkie zaśmiałyśmy.
Ucinałyśmy sobie miła pogawędkę o pijanych chłopakach, gdzie nagle doszli do nas Łukasz, Kuba i Robert, którzy o dziwo nie byli jakoś strasznie pijani, co bardzo nas wszystkie zaskoczyli, ale oczywiście pozytywnie. Po paru minutach doszli do nas niespodziewanie Caro z Marco. Chłopak bardzo działał mi na nerwy, ale postanowiłam go ignorować. W sumie, to tak jak całą imprezę. Właśnie śmialiśmy się z historii Roberta, jak przeszedł do Borussii, gdy nagle Caro postanowiła coś powiedzieć.
-Hahaha-śmiała się z opowiadania Lewego.-To chyba ostatnio miałeś podobne przeżycie.-mówiąc to zwróciła się w moją stronę.
-Znaczy?-zapytał Robert.-Nie bardzo rozumiem.
-No twoje pierwsze spotkanie z Wiki, nie należało do przyjemnych.-powiedziała, a potem dodała.-No, nie ukrywaj już. Opowiadała z Anią, jak cię uderzyła przed stadionem.
Pech chciał, że obie z Anią w tym momencie piłyśmy drinki. Kiedy Caro to powiedziała, obie prawie udławiłyśmy się napojem. Anię ratował Robert, a mnie Kuba z Łukaszem. Kiedy w końcu zaczęłyśmy normalnie oddychać, wraz z Lewandowską popatrzałyśmy się po sobie, a Ania dała po kryjomu znak Robertowi, żeby nie żądał wyjaśnień tylko, nie zaprzeczał.
-Ochhh... no tak! Przecież!-mówił trochę zdziwiony Polak, ale gadał dalej.-Oj Wiki! Nie ładnie tak witać rodaków. Haha.-wymusił śmiech. Po odpowiedzi Roberta zapanowała niezręczna cisza między nami, ale Ewa wyczuła, że lepiej będzie, jak Caroline pójdzie, więc wzięła ją z Agatą pod rękę i poszły. Robert, Kuba, Łukasz i Marco patrzeli na nas dziwnym wzrokiem, co żądał wyjaśnień.
-No co?-zapytałam.-To Ania wymyśliła.-zrzuciłam winę na Anię, ale ona nie była zła, tylko po prostu się uśmiechnęła i zaśmiała lekko, a ja razem z nią.
-Chyba nie chcę znać szczegółów, ale mogę zadać Ci pewne pytanie?-zapytał Kuba.
-Jasne.-powiedziałam pewnie.
-To ty byłaś tą dziewczyną, co...-tu popatrzał na Reusa, który miał spokojny wyraz twarzy. Było to dość dziwne.-... no wiesz. Uderzyła?
-No, tak...-odpowiedziałam i niewinnie się uśmiechnęłam. Nie wiem czemu, ale spojrzałam wtedy na Marco, który odwzajemnił uśmiech. Chwile jeszcze staliśmy i rozmawialiśmy o tej sytuacji. Nawet Marco się śmiał się z tego, co mnie już w ogóle zbiło z tropu. Później poszliśmy do salonu, gdzie odbywała się główna impreza.
Najbliższą godzinę spędziłam na tańczeniu po kolei z Aubą, Robertem, Mario, Łukaszem, Sokratisem, Nevenem, Mario, Kubą, Mitchem, Mario, Sebastianem, Mario, Ciro. Ilkayem, Mario, Marcelem i znowu z Mario. Tak, pijany Götze, to naprawdę bardzo dobry tancerz. Gdy piosenka się skończyła uciekłam piłkarzowi i udałam się po drinka, którego zrobił mi Robert mówiąc, że gdyby nie był piłkarzem to barmanem. Chwilę jeszcze pogadałam z Lewym. Bardzo dobrze się rozumieliśmy i złapaliśmy wspólny kontakt. Gdy skończyłam rozmowę, poszłam z powrotem do salonu. Kiedy weszłam, zobaczyłam tańczącego Mario. Niby normalne, Mario tańczy... tylko, że to był bardziej taniec erotyczny. Piłkarz wyginał się w rytm muzyki, co doprowadziło do pisków dziewczyn, które oczywiście robiły to specjalnie. Podeszłam do nich bliżej.
-Ktoś mi wyjaśni, co on robi?!-krzyczałam, bo muzyka była bardzo głośna.
-Mats kazał mu tańczyć!-wyjaśniła Cathy.-Jak widać zgodził się!
-Tak po prostu?-dziwiłam się.
-Pijany Mario zgadza się na wszystko.-odpowiedziała Lisa.
-Zapamiętam sobie.-powiedziałam, na co reszta dziewczyn razem ze mną wybuchła jeszcze większym śmiechem. Po paru minutach dziki taniec chłopaka dobiegł ku końcowi, a na "parkiecie" ponownie zawitało mnóstwo ludzi. Ja już nie miałam sił to usiadłam na sofie.
-No witam!-przywitał mnie Marco i usiadł obok.
-Hej.-odpowiedziałam obojętnie.
-Myślałem, że już Ci przeszło...-powiedział "smutny".
-Bo przeszło. Tylko, że ty mnie po prostu denerwujesz.-powiedziałam szczerze.
-Jesteś pierwszą, która mi to mówi.
-Czuję się zaszczycona.-odpowiedziałam teatralnie i popiłam drinka Lewego, który rzeczywiście był bardzo dobry. Nagle doszłam do wniosku, że nie widziałam dzisiaj Reusa z jakimś napojem alkoholowy.-A ty co, w ciąży jesteś, że nic nie pijesz?
-No coś tak ostatnio przytyłem.-powiedział i przyglądał się swojemu brzuchowi z BARDZO poważną miną, co wywołało u mnie uśmiech. Chyba pierwszy raz, dzięki niemu.-Hej? Zatańczysz?-zapytał nagle Marco.
-Nie masz mnie jeszcze dość?
-Nie.-odparł.
-Czy jak odmówię, to mi dasz spokój?-zapytałam, ale jakoś nie wierzyłam w pozytywną dla mnie odpowiedź.
-Nie.-odpowiedział i pociągnął mnie na parkiet. Przyznam bardzo fajnie się z nim tańczyło. Niestety... nagle piosenka się skończyła i na moje nieszczęście włączyła się wolna nuta. Wszystkie pary w okół nas tańczyli mimo, że nie byli dobrani ze sobą. To znaczy np. Cathy tańczyła z Robertem, Ania z Łukaszem, Agata z Matsem, a Ewa z Kubą. Przez chwile im się przyglądałam, ale odruchowo spojrzałam na twarz blondyna. Malował się na nim uśmiech. Wiedziałam co chciał, wiec zgodziłam się, bo w końcu, to chyba nic takiego. Marco niepewnie złapał mnie w pasie, a ja oplotłam ręce na jego szyi. Kołysaliśmy się powoli, nie rozmawiając ze sobą. Nawet na siebie nie patrzeliśmy. Nagle Marco przerwał tę ciszę.
-Dlaczego mnie nienawidzisz?-zapytał, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Po prostu to przemilczałam.-Hej!-powiedział cicho i złapał mnie za podbródek, żebym na niego popatrzała. Patrzałam w jego oczy i chyba się zahipnotyzowałam.
-Nigdy nie powiedziałam, że Cię nienawidzę.-postanowiłam odpowiedzieć.
-Tylko?
-Tylko mnie czasami denerwujesz.-odparłam poważnie.
-To podobnie jak ty mnie.-po tym oboje zaśmialiśmy się. Ponownie zapanowała między nami cisza, ale tym razem wzrok miałam wyżej. Patrzałam czasami na Marco, a czasami na to, co jest z tyłu. Nagle w oddali zauważyłam stojącą Caro, która po minie nie wyglądała na zadowoloną. W końcu piosenka się skończyła i z Marco odsunęliśmy się od siebie równo.
-Dziękuję za taniec.-powiedział po "dżentelmeńsku".
-Również dziękuję i życzę powodzenia.-uśmiechnęłam się, ale Marco nie bardzo rozumiał o co chodzi. Niezauważalnie pokazałam głową Caro, która już zabijała go wzrokiem. Obydwoje odeszliśmy w swoje strony.
Po naszej małej kłótni, z Caroline udaliśmy się oboje do Roberta, Ani, Ewy, Łukasza, Agaty, Kuby i Wiktorii. Staliśmy chwilę i słuchaliśmy opowiadań Roberta. Kątem oka, cały czas obserwowałem brunetkę. Bardzo podobało mi się to jak się uśmiecha czy rozmawia. Nagle, Caro wypaliła z jakimś tekstem o Robercie, który został zaatakowany przez Wiktorię. Dwie Polki, o mały włos nie udławiły się swoimi drinkami. Zrozumiałem, że chodziło o mnie i o to, że obie nie chciały mówić przy Caro o tym całym zdarzeniu. Szczerze to ucieszyłem się z takiego zachowania Wiktorii i postanowiłem sam się z tego śmiać. Najwyraźniej moje zachowanie trochę zdziwiło Wiktorię, ale mam nadzieję, że pozytywnie.
Impreza trwa na całego. Tańczyłem chyba z każdą dziewczyną oprócz Wiktorii. Bardzo chciałbym zacząć od nowa tą znajomość. Pohamować się ze swoim zachowaniem. Czasu jednak nie cofnę. Müller uważa mnie za chamskiego i bezczelnego egoistę. Kiedy kończyłem tańczyć z Jessicą (Immobile), zauważyłem Wiktorię, która idzie do kuchni, gdzie chyba znajduje się Robert. Nagle, pijany Mats zaczął krzyczeć do towarzystwa.
-HALOO! Uwaga... mam dla naszeego kochaaniutkiego Mario wyzwanie.-bełkotał.-Mario zgadzasz siee?
-Ja miałbym się nie zgodzić?!-odkrzyknął, na co reszta odkrzyknęła z zadowolenia, że Mario zgodził się wykonać zadanie. Chwiejnym krokiem podszedł bliżej kolegi, a ten na ucho mu coś powiedział.
-Uwaga wszyscy!-krzyczał dalej Mats.-Robimy miejsce dla Götze!-skończył powiedzieć, gdzie nagle ktoś włączył piosenkę, do której Mario zaczął tańczyć i wywijać się w rytm muzyki, w co przyprawił nas o niepohamowany śmiech. Tak, pijany Mario zrobi wszytko, o co się go po prosi. Kiedyś Robert z Kubą kazali mu zaśpiewać jeden z jakiś polskich hitów. Tak, zrobił to i prawie wszyscy z klubu mają ten filmik. Zwijając się ze śmiechu zauważyłem Wiktorię, która stała z dziewczynami i również miała zabawę z tańca Mario. Nagle mój przyjaciel przestał tańczyć i wtedy wszyscy poszli na "parkiet". Zobaczyłem, że Polka usiadła na sofie i kończyła drinka, którego prawdopodobnie zrobił jej Lewy. Pomyślałem, że teraz, albo nigdy i poproszę ją do tańca. Może nasze stosunki się zmienią i polepszą. Na początku, dziewczyna była nie za bardzo zadowolona w ogóle moim przyjściem, ale postanowiłem trochę pożartować i być bardziej pewnym, więc pociągnąłem ją za rękę i... udało się. Wiktoria była dobrą tancerką i to z nią, przyznam, tańczyło mi się najlepiej. Niestety, chociaż i może stety, bo następną piosenką była jakaś wolna nuta. Wiki na początku była trochę zdziwiona i nie bardzo wiedziała jak ma się zachować. Postanowiłem wykonać pierwszy krok i kiedy brunetka spojrzała na mnie uśmiechnąłem się oraz powoli złapałem ją w pasie. Ona natomiast oplotła swoje ramiona wokół mojej szyi. Kołysaliśmy się lekko w rytm melodii. Polka jakby unikała mojego wzroku, więc postanowiłem zagadać pierwszy:
-Hahaha-śmiała się z opowiadania Lewego.-To chyba ostatnio miałeś podobne przeżycie.-mówiąc to zwróciła się w moją stronę.
-Znaczy?-zapytał Robert.-Nie bardzo rozumiem.
-No twoje pierwsze spotkanie z Wiki, nie należało do przyjemnych.-powiedziała, a potem dodała.-No, nie ukrywaj już. Opowiadała z Anią, jak cię uderzyła przed stadionem.
Pech chciał, że obie z Anią w tym momencie piłyśmy drinki. Kiedy Caro to powiedziała, obie prawie udławiłyśmy się napojem. Anię ratował Robert, a mnie Kuba z Łukaszem. Kiedy w końcu zaczęłyśmy normalnie oddychać, wraz z Lewandowską popatrzałyśmy się po sobie, a Ania dała po kryjomu znak Robertowi, żeby nie żądał wyjaśnień tylko, nie zaprzeczał.
-Ochhh... no tak! Przecież!-mówił trochę zdziwiony Polak, ale gadał dalej.-Oj Wiki! Nie ładnie tak witać rodaków. Haha.-wymusił śmiech. Po odpowiedzi Roberta zapanowała niezręczna cisza między nami, ale Ewa wyczuła, że lepiej będzie, jak Caroline pójdzie, więc wzięła ją z Agatą pod rękę i poszły. Robert, Kuba, Łukasz i Marco patrzeli na nas dziwnym wzrokiem, co żądał wyjaśnień.
-No co?-zapytałam.-To Ania wymyśliła.-zrzuciłam winę na Anię, ale ona nie była zła, tylko po prostu się uśmiechnęła i zaśmiała lekko, a ja razem z nią.
-Chyba nie chcę znać szczegółów, ale mogę zadać Ci pewne pytanie?-zapytał Kuba.
-Jasne.-powiedziałam pewnie.
-To ty byłaś tą dziewczyną, co...-tu popatrzał na Reusa, który miał spokojny wyraz twarzy. Było to dość dziwne.-... no wiesz. Uderzyła?
-No, tak...-odpowiedziałam i niewinnie się uśmiechnęłam. Nie wiem czemu, ale spojrzałam wtedy na Marco, który odwzajemnił uśmiech. Chwile jeszcze staliśmy i rozmawialiśmy o tej sytuacji. Nawet Marco się śmiał się z tego, co mnie już w ogóle zbiło z tropu. Później poszliśmy do salonu, gdzie odbywała się główna impreza.
Najbliższą godzinę spędziłam na tańczeniu po kolei z Aubą, Robertem, Mario, Łukaszem, Sokratisem, Nevenem, Mario, Kubą, Mitchem, Mario, Sebastianem, Mario, Ciro. Ilkayem, Mario, Marcelem i znowu z Mario. Tak, pijany Götze, to naprawdę bardzo dobry tancerz. Gdy piosenka się skończyła uciekłam piłkarzowi i udałam się po drinka, którego zrobił mi Robert mówiąc, że gdyby nie był piłkarzem to barmanem. Chwilę jeszcze pogadałam z Lewym. Bardzo dobrze się rozumieliśmy i złapaliśmy wspólny kontakt. Gdy skończyłam rozmowę, poszłam z powrotem do salonu. Kiedy weszłam, zobaczyłam tańczącego Mario. Niby normalne, Mario tańczy... tylko, że to był bardziej taniec erotyczny. Piłkarz wyginał się w rytm muzyki, co doprowadziło do pisków dziewczyn, które oczywiście robiły to specjalnie. Podeszłam do nich bliżej.
-Ktoś mi wyjaśni, co on robi?!-krzyczałam, bo muzyka była bardzo głośna.
-Mats kazał mu tańczyć!-wyjaśniła Cathy.-Jak widać zgodził się!
-Tak po prostu?-dziwiłam się.
-Pijany Mario zgadza się na wszystko.-odpowiedziała Lisa.
-Zapamiętam sobie.-powiedziałam, na co reszta dziewczyn razem ze mną wybuchła jeszcze większym śmiechem. Po paru minutach dziki taniec chłopaka dobiegł ku końcowi, a na "parkiecie" ponownie zawitało mnóstwo ludzi. Ja już nie miałam sił to usiadłam na sofie.
-No witam!-przywitał mnie Marco i usiadł obok.
-Hej.-odpowiedziałam obojętnie.
-Myślałem, że już Ci przeszło...-powiedział "smutny".
-Bo przeszło. Tylko, że ty mnie po prostu denerwujesz.-powiedziałam szczerze.
-Jesteś pierwszą, która mi to mówi.
-Czuję się zaszczycona.-odpowiedziałam teatralnie i popiłam drinka Lewego, który rzeczywiście był bardzo dobry. Nagle doszłam do wniosku, że nie widziałam dzisiaj Reusa z jakimś napojem alkoholowy.-A ty co, w ciąży jesteś, że nic nie pijesz?
-No coś tak ostatnio przytyłem.-powiedział i przyglądał się swojemu brzuchowi z BARDZO poważną miną, co wywołało u mnie uśmiech. Chyba pierwszy raz, dzięki niemu.-Hej? Zatańczysz?-zapytał nagle Marco.
-Nie masz mnie jeszcze dość?
-Nie.-odparł.
-Czy jak odmówię, to mi dasz spokój?-zapytałam, ale jakoś nie wierzyłam w pozytywną dla mnie odpowiedź.
-Nie.-odpowiedział i pociągnął mnie na parkiet. Przyznam bardzo fajnie się z nim tańczyło. Niestety... nagle piosenka się skończyła i na moje nieszczęście włączyła się wolna nuta. Wszystkie pary w okół nas tańczyli mimo, że nie byli dobrani ze sobą. To znaczy np. Cathy tańczyła z Robertem, Ania z Łukaszem, Agata z Matsem, a Ewa z Kubą. Przez chwile im się przyglądałam, ale odruchowo spojrzałam na twarz blondyna. Malował się na nim uśmiech. Wiedziałam co chciał, wiec zgodziłam się, bo w końcu, to chyba nic takiego. Marco niepewnie złapał mnie w pasie, a ja oplotłam ręce na jego szyi. Kołysaliśmy się powoli, nie rozmawiając ze sobą. Nawet na siebie nie patrzeliśmy. Nagle Marco przerwał tę ciszę.
-Dlaczego mnie nienawidzisz?-zapytał, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Po prostu to przemilczałam.-Hej!-powiedział cicho i złapał mnie za podbródek, żebym na niego popatrzała. Patrzałam w jego oczy i chyba się zahipnotyzowałam.
-Nigdy nie powiedziałam, że Cię nienawidzę.-postanowiłam odpowiedzieć.
-Tylko?
-Tylko mnie czasami denerwujesz.-odparłam poważnie.
-To podobnie jak ty mnie.-po tym oboje zaśmialiśmy się. Ponownie zapanowała między nami cisza, ale tym razem wzrok miałam wyżej. Patrzałam czasami na Marco, a czasami na to, co jest z tyłu. Nagle w oddali zauważyłam stojącą Caro, która po minie nie wyglądała na zadowoloną. W końcu piosenka się skończyła i z Marco odsunęliśmy się od siebie równo.
-Dziękuję za taniec.-powiedział po "dżentelmeńsku".
-Również dziękuję i życzę powodzenia.-uśmiechnęłam się, ale Marco nie bardzo rozumiał o co chodzi. Niezauważalnie pokazałam głową Caro, która już zabijała go wzrokiem. Obydwoje odeszliśmy w swoje strony.
*******
Nie mogłem doczekać się imprezy u Lewandowskich. Nie tylko dlatego, że bardzo lubię tych dwoje, ale też dlatego, że w końcu będę mógł odpocząć od Caroline. Znaczy teoretycznie, bo w ostatniej chwili pogodziliśmy się ze sobą i nie wypadało mi jej zostawić samej w domu. Postanowiłem, że dzisiaj nie będę pić. W sumie, to nie ma pojęcia dlaczego, ale wolałem zachować zdrowy umysł.
U Lewego i Ani byliśmy około 18 oraz jednymi z pierwszych gości. Caro poszła do Ani, a ja podszedłem do Lewego. Pogadaliśmy chwilę, a nagle Polak zaczął gadać coś o jakiejś nowej koleżance Ani i Mario.
-... no i dzisiaj przyjdzie z Mario, ale on nie ma bladego pojęcia, że znają się z Anią.-mówił
-No to fajnie.-odpowiedziałem obojętnie.
-Marco? Wszystko okej?-zapytał z troską i przejęciem.
-Tak.-wymusiłem uśmiech.
-Mnie nie oszukasz.-powiedział i pogroził mi palcem.
-Robert... są twoje urodziny. Nie będę ci psuł humoru.
-Jesteśmy przyjaciółmi.-powiedział.-Nie ważne czy są urodziny, mecz, czy ślub. Masz mi powiedzieć co cię gryzie. Zawsze i wszędzie ci pomogę.-postanowił być stanowczy.
-Jak mam zerwać z Caro?-zapytałem. Robert chwilę patrzał na mnie, a potem myślał.
-W końcu!-krzyknął uradowany, a ja spojrzałem na niego pytająco.-Nie chodzi o to, że jej nie lubię, bo tak szczerze, to jest mi ona obojętna.-mówił.-Chodzi o to, że ty męczysz się w tym związku już jakiś czas. Musisz spróbować czegoś nowego. Nowego związku, nowej osoby. Rozumiesz?-kiwnąłem twierdząco głową.
-Powiedź jej, że to nie ma sensu, że miłość między wami się wypaliła. Powiedź jej też coś w stylu, że zasługuje na kogoś innego. Może poczuje się dowartościowana.-po tym zaśmialiśmy się. Dzięki Robertowi zrozumiałem, że nie kocham już Caroline i muszę czym prędzej z nią zerwać. Po jakimś czasie goście zaczęli się schodzić i było już nas całkiem sporo. Brakowało tylko Mario i tej jego koleżanki.
-No co to Robciu!-krzyknął Roman.-Świętujemy?-krzyknął, na co wszyscy zgromadzeni odkrzyknęli twierdząco.
-Wybaczcie mi, ale nie jesteśmy w komplecie.-powiedział z nutką tajemniczości, napastnik z numerem 9.
-Jak to?-dziwił się Sebastian.-Przecież jest Marco, a jak jest Marco to jest i Mari..-nie dokończył, bo on i wszyscy inni zrozumieli kogo brakuje.
-MARIO!-powiedzieliśmy wszyscy równo.
-Ale nie będzie sam.-dodała Ania, na co wszyscy spojrzeli po sobie. Zaledwie po chwili usłyszeliśmy dźwięk nadjeżdżającego samochodu Götze. Robert też to usłyszał i pognał do drzwi, zanim zdążyli zdzwonić. Słyszałem jak chwilę rozmawiali. Nagle Mario wszedł do salonu z... WIKTORIĄ?! Myślałem, że mi się wydaje, ale nie. To ona. Tylko skąd się tu wzięła? Wiem, że się znają dzięki swojemu rodzeństwu, tylko czy oni są ze sobą tak blisko, jak wyglądają. Wszyscy pognali poznać towarzyszkę Mario, ale ja z Caro staliśmy z boku, lecz cały czas się jej uważnie przyglądałem. Wyglądała naprawdę seksownie. Ta sukienka była jakby stworzona z myślą o niej. Musiała to zauważyć, bo spojrzała na mnie dziwnie. Przyjście na tę imprezę było lepszym pomysłem niż mi się to mogło wydawać na początku...
Urodziny Roberta mijają w przyjaznej i miłej atmosferze. Ja, tak jak sobie na początku powiedziałem, nie piłem i jakoś mnie do tego nie ciągnęło, mimo, że kumple namawiali mnie do wypicia chociaż drinka, kilka razy. Z Wiktorią nie zamieniłem ani słówka. Najwidoczniej mnie unikała, ale co się dziwić. Też bym się unikał po takim chamskim zachowaniu. Stałem i gadałem z Jenny, gdy podeszła do mnie Caro. Złapała mnie za rękę i pociągnęła.
-O co Ci chodzi?-zapytałem trochę zdenerwowany jej zachowaniem.
-Świetnie się bawisz?-mówiła z wyrzutami.
-Bardzo.-powiedziałem pewnie.
-Własnie widzę. Jak ci nie wstyd flirtować z żoną twojego kumpla?-powiedziała zła.
-"FLIRTOWAĆ"?-krzyknąłem.-Wiesz co?Man dosyć tych twoich ciągłych wyrzutów. Czy ja w ogóle mogę rozmawiać z jakąkolwiek kobietą?!
-Ja ci nie wystarczam?-powiedziała tym razem spokojnie.
-Caro...-powiedziałem i załamałem ręce.-Proszę cię, nie psujmy sobie humorów.-odpowiedziałem, by dała mi spokój, ale wiedziałem, że najpóźniej jutro będę musiał z nią zerwać.-Świetnie się bawisz?-mówiła z wyrzutami.
-Bardzo.-powiedziałem pewnie.
-Własnie widzę. Jak ci nie wstyd flirtować z żoną twojego kumpla?-powiedziała zła.
-"FLIRTOWAĆ"?-krzyknąłem.-Wiesz co?Man dosyć tych twoich ciągłych wyrzutów. Czy ja w ogóle mogę rozmawiać z jakąkolwiek kobietą?!
-Ja ci nie wystarczam?-powiedziała tym razem spokojnie.
Po naszej małej kłótni, z Caroline udaliśmy się oboje do Roberta, Ani, Ewy, Łukasza, Agaty, Kuby i Wiktorii. Staliśmy chwilę i słuchaliśmy opowiadań Roberta. Kątem oka, cały czas obserwowałem brunetkę. Bardzo podobało mi się to jak się uśmiecha czy rozmawia. Nagle, Caro wypaliła z jakimś tekstem o Robercie, który został zaatakowany przez Wiktorię. Dwie Polki, o mały włos nie udławiły się swoimi drinkami. Zrozumiałem, że chodziło o mnie i o to, że obie nie chciały mówić przy Caro o tym całym zdarzeniu. Szczerze to ucieszyłem się z takiego zachowania Wiktorii i postanowiłem sam się z tego śmiać. Najwyraźniej moje zachowanie trochę zdziwiło Wiktorię, ale mam nadzieję, że pozytywnie.
Impreza trwa na całego. Tańczyłem chyba z każdą dziewczyną oprócz Wiktorii. Bardzo chciałbym zacząć od nowa tą znajomość. Pohamować się ze swoim zachowaniem. Czasu jednak nie cofnę. Müller uważa mnie za chamskiego i bezczelnego egoistę. Kiedy kończyłem tańczyć z Jessicą (Immobile), zauważyłem Wiktorię, która idzie do kuchni, gdzie chyba znajduje się Robert. Nagle, pijany Mats zaczął krzyczeć do towarzystwa.
-HALOO! Uwaga... mam dla naszeego kochaaniutkiego Mario wyzwanie.-bełkotał.-Mario zgadzasz siee?
-Ja miałbym się nie zgodzić?!-odkrzyknął, na co reszta odkrzyknęła z zadowolenia, że Mario zgodził się wykonać zadanie. Chwiejnym krokiem podszedł bliżej kolegi, a ten na ucho mu coś powiedział.
-Uwaga wszyscy!-krzyczał dalej Mats.-Robimy miejsce dla Götze!-skończył powiedzieć, gdzie nagle ktoś włączył piosenkę, do której Mario zaczął tańczyć i wywijać się w rytm muzyki, w co przyprawił nas o niepohamowany śmiech. Tak, pijany Mario zrobi wszytko, o co się go po prosi. Kiedyś Robert z Kubą kazali mu zaśpiewać jeden z jakiś polskich hitów. Tak, zrobił to i prawie wszyscy z klubu mają ten filmik. Zwijając się ze śmiechu zauważyłem Wiktorię, która stała z dziewczynami i również miała zabawę z tańca Mario. Nagle mój przyjaciel przestał tańczyć i wtedy wszyscy poszli na "parkiet". Zobaczyłem, że Polka usiadła na sofie i kończyła drinka, którego prawdopodobnie zrobił jej Lewy. Pomyślałem, że teraz, albo nigdy i poproszę ją do tańca. Może nasze stosunki się zmienią i polepszą. Na początku, dziewczyna była nie za bardzo zadowolona w ogóle moim przyjściem, ale postanowiłem trochę pożartować i być bardziej pewnym, więc pociągnąłem ją za rękę i... udało się. Wiktoria była dobrą tancerką i to z nią, przyznam, tańczyło mi się najlepiej. Niestety, chociaż i może stety, bo następną piosenką była jakaś wolna nuta. Wiki na początku była trochę zdziwiona i nie bardzo wiedziała jak ma się zachować. Postanowiłem wykonać pierwszy krok i kiedy brunetka spojrzała na mnie uśmiechnąłem się oraz powoli złapałem ją w pasie. Ona natomiast oplotła swoje ramiona wokół mojej szyi. Kołysaliśmy się lekko w rytm melodii. Polka jakby unikała mojego wzroku, więc postanowiłem zagadać pierwszy:
-Dlaczego mnie nienawidzisz?-zapytałem, ale nie prędko uzyskałem odpowiedź.-Hej!-powiedziałem bardzo cicho i złapałem ją za podbródek, żeby na mnie popatrzała. Zrobiła to. Patrzała się w moje oczy jakby były zaczarowane. Sam również zapomniałem o bożym świecie, kiedy ona była w pobliżu.
-Nigdy nie powiedziałam, że cię nienawidzę.-odpowiedziała, a ja poczułem się jakbym spełnił swoje największe marzenie. Czyli jest jeszcze szansa, że nie jestem stracony na starcie.
-Tylko?-przeciągnąłem, jakbym bał się odpowiedzi.
-Tylko mnie czasami denerwujesz.-odparła całkowicie pewnie i poważnie. Zrozumiałem, że swoim zachowaniem na początku, doprowadziłem do tego, że Wiktoria nie za bardzo za mną przepada. Na pewno nie tak, jak za Mario.
-To podobnie jak ty mnie.-powiedziałem również zgodnie z prawdą, bo Wiktoria jest bardzo niedostępna w stosunku do mnie, a to mnie irytowało najbardziej, bo było niewiele dziewczyn, o które musiałem się starać. Później już nic nie mówiliśmy. Jednak tym razem dziewczyna często zerkała na mnie i patrzała w moje oczy. Patrzała też czasami za mnie. Kiedy piosenka dobiegła końca, podziękowałem dziewczynie za taniec, a ona ostrzegła mnie przed Caro, która była wściekła jak osa. Niechętnie podszedłem do niej i złapałem ją za ramie, byśmy odeszli na bok i nikt nie przysłuchiwał się naszej "rozmowie".
-Wytłumaczysz mi to?-zaczęła.
-Co chcesz wiedzieć?-zapytałem z ironią i założyłem ręce na klatce piersiowej.
-Wolisz spędzać czas z Wiktorią, niż ze mną? Jak możesz? Myślałam, że to JA jestem twoją dziewczyną!
-Caro!-krzyknąłem.-Dlaczego, jak ja przynajmniej rozmawiam z jakąś dziewczyną, to ty snujesz jakieś podejrzenia!
-Ślepa nie jestem.-akcentowała.-Związek nie może tak wyglądać!
-No właśnie Caro.-powiedziałem spokojniej.-Skoro tworzymy związek, to ty nie powinnaś mi, co chwila prawić wyrzutów. Powinniśmy sobie ufać! Tak powinien wyglądać związek!
-Sugerujesz coś?-zapytała.
-Caro...-zacząłem, ale tak naprawdę bardzo się bałem.-Tak będzie lepiej. Uwierz mi.
-Czy ty właśnie ze mną zrywasz?-zapytała cała czerwona ze złości.
-Ahhh...-westchnąłem cicho.-Tak, Caroline zasługujesz na kogoś lepszego.-powiedziałem tak, jak podpowiedział mi Robert. Caro jak to usłyszała to uderzyła mnie w twarz i ruszyła w stronę drzwi.
-Nienawidzę cię Reus!-krzyknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Na szczęście ludzie byli dość potpici i nie przejęli się, a raczej nawet nie zauważyli, że Caroline wyszła.
-Nigdy nie powiedziałam, że cię nienawidzę.-odpowiedziała, a ja poczułem się jakbym spełnił swoje największe marzenie. Czyli jest jeszcze szansa, że nie jestem stracony na starcie.
-Tylko?-przeciągnąłem, jakbym bał się odpowiedzi.
-Tylko mnie czasami denerwujesz.-odparła całkowicie pewnie i poważnie. Zrozumiałem, że swoim zachowaniem na początku, doprowadziłem do tego, że Wiktoria nie za bardzo za mną przepada. Na pewno nie tak, jak za Mario.
-To podobnie jak ty mnie.-powiedziałem również zgodnie z prawdą, bo Wiktoria jest bardzo niedostępna w stosunku do mnie, a to mnie irytowało najbardziej, bo było niewiele dziewczyn, o które musiałem się starać. Później już nic nie mówiliśmy. Jednak tym razem dziewczyna często zerkała na mnie i patrzała w moje oczy. Patrzała też czasami za mnie. Kiedy piosenka dobiegła końca, podziękowałem dziewczynie za taniec, a ona ostrzegła mnie przed Caro, która była wściekła jak osa. Niechętnie podszedłem do niej i złapałem ją za ramie, byśmy odeszli na bok i nikt nie przysłuchiwał się naszej "rozmowie".
-Wytłumaczysz mi to?-zaczęła.
-Co chcesz wiedzieć?-zapytałem z ironią i założyłem ręce na klatce piersiowej.
-Wolisz spędzać czas z Wiktorią, niż ze mną? Jak możesz? Myślałam, że to JA jestem twoją dziewczyną!
-Caro!-krzyknąłem.-Dlaczego, jak ja przynajmniej rozmawiam z jakąś dziewczyną, to ty snujesz jakieś podejrzenia!
-Ślepa nie jestem.-akcentowała.-Związek nie może tak wyglądać!
-No właśnie Caro.-powiedziałem spokojniej.-Skoro tworzymy związek, to ty nie powinnaś mi, co chwila prawić wyrzutów. Powinniśmy sobie ufać! Tak powinien wyglądać związek!
-Sugerujesz coś?-zapytała.
-Caro...-zacząłem, ale tak naprawdę bardzo się bałem.-Tak będzie lepiej. Uwierz mi.
-Czy ty właśnie ze mną zrywasz?-zapytała cała czerwona ze złości.
-Ahhh...-westchnąłem cicho.-Tak, Caroline zasługujesz na kogoś lepszego.-powiedziałem tak, jak podpowiedział mi Robert. Caro jak to usłyszała to uderzyła mnie w twarz i ruszyła w stronę drzwi.
-Nienawidzę cię Reus!-krzyknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Na szczęście ludzie byli dość potpici i nie przejęli się, a raczej nawet nie zauważyli, że Caroline wyszła.
*******
Zbliżała się godzina 3 i byłam już trochę zmęczona. Większość gości już poszła, a pozostali, którzy nie byli w stanie, zasypiali tam, gdzie popadło. Chciałam już wracać do domu, ale jak? Przyjechałam tu z Götze, a on jest kompletnie nawalony.
-Mario...-powiedziałam cicho do chłopaka, który zasypiał na siedząco. Nie reagował.-Mariooo.-powiedziałam głośniej.
-Nie obudzisz go teraz.-powiedział Łukasz, który właśnie zbierał się z Ewą.-Potrzebujesz transportu?
-Nie. Poradzę sobie. Wezwiemy taksówkę. Zabierzcie lepiej tych w bardziej zaawansowanym stanie.-powiedziałam i zaśmiałam się, bo Götze coś mamrotał pod nosem i przytulił się do mnie, jak małe dziecko do matki.
-Jesteś pewna?-upewniła się Ewa, która była kierowcą.
-Tak.-odpowiedziałam i pożegnałam się z Piszczkami. Szczerze, to nie miałam pojęcia jak zabrać dorosłego człowieka i do tego jeszcze pijanego, do samochodu, a przy okazji odstawić go do domu, a nawet nie mam pojęcia, gdzie ma klucze oraz nie znam jego dokładnego adresu, bo byłam tam tylko raz i to jeszcze dzisiaj. Tak, jestem w kropce...
-Poszukujesz transportu?-usłyszałam za sobą.
________________________________________________________________
ZAPRASZAM NA ROZDZIAŁ 6!!!
W końcu nastała obiecana impreza u Lewandowski. Możliwe spodziewaliście się czegoś więcej, ale jest co jest. Generalnie to chyba cały ten rozdział nie za bardzo mi wyszedł.
No nic mam nadzieję, że spodoba Wam się to co jest :)
W ogóle dopadła mnie choroba :/ Masakrycznie pisze się z kaszlem i katarem :(
Wczoraj był mecz i BVB wygrało 2:0 z Arsenalem!!!
Najbardziej cieszył mnie gol Ciro, bo ludzie strasznie na niego narzekali, że niewupalił ten transfer, że nie sprawdzi się, a ja wierzyłam w niego od początku, a ta bramka mam nadzieję doda mu tylko pewności :)
________________________________________________________________
ZAPRASZAM NA ROZDZIAŁ 6!!!
W końcu nastała obiecana impreza u Lewandowski. Możliwe spodziewaliście się czegoś więcej, ale jest co jest. Generalnie to chyba cały ten rozdział nie za bardzo mi wyszedł.
No nic mam nadzieję, że spodoba Wam się to co jest :)
W ogóle dopadła mnie choroba :/ Masakrycznie pisze się z kaszlem i katarem :(
Wczoraj był mecz i BVB wygrało 2:0 z Arsenalem!!!
Najbardziej cieszył mnie gol Ciro, bo ludzie strasznie na niego narzekali, że niewupalił ten transfer, że nie sprawdzi się, a ja wierzyłam w niego od początku, a ta bramka mam nadzieję doda mu tylko pewności :)
Dodatkowo w lidzę również wygraliśmy z Freiburgiem, Kagawa zaliczył świetny początek.
Reasumując to sezon zaczyna się dość dobrze, ale nie zapeszajmy ;)
Marco zaczyna czuć się chyba coraz lepiej :))
Zapraszam do komentowania ♥
ENJOY♥
Zostawiłaś u mnie namiar na wojego bloga więc potanowiłam wpaść i wcale nie żałuję.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest ciekawe, jest świetnie opisany zwrot akcji, dialogi też są ciekawe. Intryguje mnie postać Reusa, gdyż uwielbiam takiego "niegrzecznego" Marco ^^.
Co do Mario, wolałabym by był z Ann(bardzo Ją lubie prywatnie i o).
Mam nadzieję, że ostatnie zdanie wypowiedział Reus i to On własnie Ją odwiezie.
Czekam na nn
Tymczasem zapraszam do siebie na nowego bloga. Dodałam już prolog:
http://zakazany-romans.blogspot.com/
Dziękuję, że wpadłaś i na pewno zajrzę na nowego bloga :)))
UsuńDzisiaj tu trafiłam i zostaję. Czekam z niecierpliwością na nexta. Co do rozdziału zajebisty jak każdy na tym blogu. Daję dychę, że ostatnie zdanie wypowiedział Reus. Czekam na ochłodzenie relacji na linii Reus-Wiki. Pozdrawiam serdecznie, a w wolnym czasie zapraszam do siebie. Liczę, że pozostawisz u mnie po sobie ślad w postaci koma.
OdpowiedzUsuńJejunciu, między Wiktorią, a Marco jest coraz lepiej <3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział <3
Czekam na nexta i pozdrawiam :*
To Marco tam stał. Prawda? Marco? To on ja zabierze razem z pijanym Mario? Fajnie jest miec tak seksownego sąsiada który proponuje podwozki. O matko! XD Fajnie ze Wiktoria mu sie opiera i nie jest pierwszą lepszą. Polka nie może dać sie tak łatwo zgodzić. Nas muszą popamietac! :D Coz nadrabiam do wpół do pierwszej. Co Ty ze mna zrobiłaś? Powinnam spac i snic o Marco a tu ten blog haha. Piszesz świetnie. I mówię całkiem szczerze. Rozdziały sa naprawdę długie co mnie jako lenia strasznie meczy ale jest świetnie jak dla mnie! :) Pozostaje mi czekać na nexta i niecierpliwic sie ;-; Prosze nie mecz i dodaj :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ♥
+ Przepraszam za pisownie ale jestem na telefonie i wiadomo jak to jest ze słownikami xD i moja ortografia bez laptopa niestety kuleje.. Mam nadzieje ze wybaczysz mi to :)
I zapraszam do siebie :)
Występują: kogo sobie za życzysz tego dostaniesz
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com
Występują: Marco, Mario, Robert, Mats.
http://quiet-another-bvb-story.blogspot.com
Występują: Marco, Kuba, Łukasz.
http://you-cant-give--up.blogspot.com
Występuje: Robert, Łukasz, Marco
http://letter-story.blogspot.com
Jejku :*
UsuńBardzo dziękuję za takie mile słowa. Cieszy mnie to, że podobaja, bo jest to mój pierwszy blog, a piszę zupełnie amatorsko. Nigdy nie sądzilam, że aż tak może sie komus spodobac :)
Co do dlugości rozdziałów, wiem! TAK WIEM. Są dość długie, ale ja na prawdę nad tym ni panuje, bo palce same mi sie układają na klawiaturze XD
A co to tego, kiedy bedzie rozdział to mam go napisanego, ale muszę to spradzić, poprawić itd. Sama wiesz jak to czasami wygląda, a teraz nie mam czasu za bardzo, bo mam Niemkę z wymiany w domu. Wyjeżdza dopiero w piątek, więc wtedy dopiro sie coś pojawi :)
Dziękuje jeszcze raz za tak miłe słowa i na 1000000% wpadnę do ciebie, skoro głównym bohaterem jest Marco :*
Pozdrawiam ♥
Nie ma za co :) Chciałabym żeby mi też wychodziły takie długie ale cóż xDD Pozdrów ode mnie Niemkę! :D I czekam niecierpliwie na piątek <3 Dziękuję za komentarz i też pozdrawiam XD :*
UsuńSuper rozdział ! Super blog ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
W wolnym czasie zapraszam na mojego bloga z Mario i Neymarem :) http://loveumieraostatnia.blogspot.com/